Vince Staples

Vince Staples

Jeden z najbardziej rozpoznawalnych głosów w rapie. Wyróżniający się nie tylko warstwą liryczną, ale też muzyką przełamującą międzygatunkowe bariery. Połączenie, które sprawia, że raz przesłuchany utwór zostaje w pamięci jeszcze na długo potem. Vince Staples jako Artysta Tygodnia w Akademickim Radiu LUZ.

Kiedy wciąż jeszcze na słuchawkach gra zapętlony, nowo wydany album Tyler’a the Creator’a, CALL ME WHEN YOU GET LOST, bez chwili przerwy na wzięcie głębszego oddechu, dostajemy kolejną, solidną porcję rapowego brzmienia zza oceanu. Vince Staples, po trzech latach przerwy po ostatnim wydawnictwie FM!, wraca z nowym LP, zatytułowanym nie inaczej niż on sam – Vince Staples. Tytułem artysta nawiązuje do klimatu płyty, który to utrzymany w konwencji introspektywnego spojrzenia w przeszłość, odkrywa przed nami to, co go ukształtowało i sprawiło, że znalazł się w miejscu, w którym jest teraz. Dodatkowo Vince, a my razem z nim, patrzy na to z bardziej dojrzałego, refleksyjnego i świadomego punktu widzenia, jednocześnie bardziej niż zwykle otwierając się przed odbiorcami.

Historia swoim początkiem sięga do Long Beach w stanie Kalifornia. Ramona’s Park, całodobowy Donut’s House i kilka barów z przeciętnymi ocenami na Google, opatrzonymi zdjęciami towarów niezgodnych z opisem, jakie ludzie dostali na swoich talerzach. Przy którymś z kolei przecięciu prostopadłych względem siebie ulic dorastał chłopak, któremu wtedy jeszcze nawet nie przeszło przez myśl, że kilkanaście lat później będzie rozpoznawalny na całym świecie. Vince Jamal Staples, bo tak brzmi jego pełne imię, swoją karierę muzyczną rozpoczął w 2010 roku, kiedy to pojawił się na debiutowym mixtape’ie Earla Sweatshirt’a, świeżo upieczonego członka kolektywu Odd Future, uformowanego przez wspomnianego już wcześniej Tyler’a the Creatora. Niedługo potem, ukazała się informacja o podpisaniu kontraktu pomiędzy Vincem a cenioną, nowojorską wytwórnią płytową Def Jam Recordings.

Po wydaniu czterech mixtape’ów, które spotkały się z uznaniem i pozwoliły artyście zostać zauważonym, w 2015 roku wydał swój oficjalny debiut Summertime ’06, który odbił się dużym echem w środowisku muzycznym. Zaraz po tym, Staples ruszył z kolejnym albumem solowym, tym razem mocno polityczną EP-ką Prima Donna. Rok 2017 przyniósł przełom w karierze artysty, poczynając od współpracy przy tworzeniu albumu Black Panther wraz z Kendrickiem Lamarem oraz gościnnym udziałem na utworze Ascension zespołu Gorillaz, kończąc na wydaniu kolejnego albumu długogrającego.

Big Fish Theory, bo to o nim mowa, wyszedł daleko poza schemat rapu, inspirując się sceną muzyki elektronicznej. Nacechowany afrofuturystyczną, rozmywającą wszelkie granice estetyką, czerpie z doświadczeń czarnej społeczności i opowiada o odbieraniu tego, co utracone, nawiązując przy tym do historii muzyki tanecznej ubiegłego stulecia, w dużej mierze tworzonej przez właśnie tę społeczność. Oprócz tego płyta miło zaskakuje gościnnym udziałem producentów takich jak zainspirowany wtedy londyńską sceną Zack Sekoff, czy jedyna w swoim rodzaju, awangardowa ikona społeczności queerowej, SOPHIE.

Po sukcesie Big Fish Theory przyszedł czas na kolejny, tym razem dużo krótszy album studyjny – FM!, dekonstruujący wyraźną granicę pomiędzy tym co alternatywne a popowe. Był on także początkiem współpracy pomiędzy Vincem, a cenionym producentem muzycznym Kenny’m Beats’em, która swoją kontynuację miała przy tworzeniu najnowszego albumu zatytułowanego Vince Staples.

22 minuty, sumarycznie właśnie przez tyle gra nam 10 utworów z najnowszej płyty zatytułowanej od imienia i nazwiska artysty. Mimo że pozornie jest to niewiele czasu na opowiedzenie historii od A do Z, od początku do końca, zdaje się ona zataczać spójne koło i nie pozostawia odbiorcy w poczuciu niedosytu.

Wydanie nowego materiału wywołało uśmiech na twarzy niejednego fana hip-hopu, a w social mediach można było zauważyć coraz liczniej pojawiające się udostępnienia utworów takich jak pierwszy singiel LAW OF AVERAGES, czy przyjemnie kołyszące ARE YOU WITH THAT?.

W moim jednoosobowym gospodarstwie domowym także nie mogło się obyć bez odpowiednich obchodów. Początkowo zrobiło mi się trochę przykro, bo po dwukrotnym odsłuchu nowego albumu, nie zapadł mi w pamięć żaden konkretny utwór, albo chociaż moment. Ale celebracja już trwała, a tę maszynę ciężko zatrzymać. Żeby poczuć dokładnie o co chodzi musiałam się uciec do bardziej radykalnych środków; wsiąść na rower i jechać przed siebie, bez konkretnego celu, a właściwie to z, no bo celem samym w sobie było właśnie oddanie się stuprocentowo odsłuchowi. Jechałam i coraz bardziej rozumiałam, aż do momentu, w którym to całkiem się polubiliśmy, a utwór TAKING TRIPS bez zastanowienia przyjęłam za hymn tej właśnie wycieczki, a może nawet całych wakacji. I choć mniej tu przenikania się gatunków, które to tak znacząco dodawało charakteru poprzednim płytom, to może właśnie tak brzmi historia dorastania w Long Beach. Pozostaje to przyjąć i posłuchać, bo bez wątpienia warto przekonać się samemu.

Więcej na temat Vinca Staples’a, Artysty Tygodnia w Radiu LUZ, będziecie się mogli dowiedzieć od poniedziałku do piątku, codziennie o godzinie 13:00 i 0:00 na 91.6 FM.

Marta Jawor