Mount Kimbie – A Figure In The Surf
Niektórym wciąż trudno uwierzyć, że Mount Kimbie kiedyś robiło „dubstep” (cudzysłów ze względu na uwłaczającą umbrellowość terminu określającego brytyjską elektronikę sprzed dekady), lecz tak było w istocie. Żeby jeszcze byli jakimiś specjalnymi innowatorami, przecieraczami szlaków – ale nie, po prostu sprawni rzemieślnicy w ongi popularnym trendzie sidechainowania zakresu 300-900 Hz, z wyróżniającym ich słodkawym zacięciem akordowo–ambientowym. A teraz grungo-post-no-wave, whoa.
Droga w sumie podobna, co Jamesa Blake’a, ale bez pościelowego zamulania (i dobrze!) Poszerzenie duetu Maker&Campos o dwie osoby wokalne (Andrea Balency-Béarn, Marc Pell) wyszło niestety nie tak szokująco, co pamiętny ficzer King Krule’a kilka lat temu, ale album The Sunset Violent prezentuje kilka poruszających momentów, i to mocniejszych niż slowdive’ujące singlowe Dumb Guitar. My wyróżniliśmy mgliście wyblakłe i zarazem zabójczo chwytliwe A Figure In The Surf , które przypomina, że jeśli masz elektroniczne korzenie, do motorikowej medytacji nie potrzebujesz żywego perkusisty.
Sebastian Rogalski