4. Otwarcie Wrocławskiego Welodromu – relacja
zdjęcia Justyny Król
Ostatni weekend minął fanom dwóch kółek pod znakiem 4. Otwarcia Wrocławskiego Welodromu. Organizatorzy imprezy po raz kolejny nie zawiedli kibiców oraz zawodników biorących udział w zawodach. To wszystko jest efektem ich kilkuletniej pracy na rzecz renowacji toru i odnowienia kolarskich tradycji w stolicy Dolnego Śląska. A przecież wrocławski obiekt ma naprawdę sporą historię.
Jego projekt powstał już w 1929 roku. Autorem jest Clemens Schürman – architekt mający na koncie kilkadziesiąt podobnych przedsięwzięć w ówczesnych Niemczech i nie tylko. Nawierzchnia jest wykonana z betonu, a bieżnia ma długość dwustu metrów. Wiraże są wzniesione nawet na 3 metry i 25 centymetrów – jazda na nich przypomina jazdę po pionowej ścianie.
Wiraże oczywiście nie zniechęcają ostrokołowców, którzy tłumnie odwiedzili Welodrom w sobotnie popołudnie. Już o 12:30 rozpoczęły się pierwsze zmagania zawodników. Mogli rywalizować w kilku odmianach kolarstwa torowego. Na początek kibice mieli szanse ujrzeć eliminacje do sprintu na 200 metrów ze startu lotnego. Na czym to polega? Zawodnik wykonuje 3 okrążenia. Dopiero czas trzeciego jest mierzony i liczy się w rywalizacji z resztą. Do tego doszła rywalizacja w scratchu. W tym wypadku zawodników na torze widzimy więcej. Ścigają się na dystansie kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu okrążeń. W przypadku zawodów na otwarciu było ich 20. Nie mogło też zabraknąć sprintu! Obiekt wręcz buzował od emocji, co widać było po zawodnikach i kibicach przeżywających wszystko na trybunach zaraz przy torze.
Między konkurencjami doszło do bardzo ciekawego pojedynku. Na beton Welodromu wyjechało dwóch świetnych kolarzy. Adrian Tekliński – mistrz świata z 2017 roku z Hongkongu, dwukrotny medalista mistrzostw Europy mierzył się z zawodnikiem UKS-u Moto Jelcz Bartoszem Skórskim. Po niesamowicie szybkich okrążeniach metę jako pierwszy przejechał Bartosz. Ze zwycięzcą udało nam się zamienić kilka słów jeszcze przed wyścigiem :
Nie tylko lokalni zawodnicy nie ukrywali tego, że we Wrocławiu kolarstwo zdobywa coraz większą popularność. Podkreślał to również wymieniony wcześniej mistrz świata Adrian Tekliński:
Oprócz wydarzeń ściśle związanych z rywalizacją, na torze z Wrocławskiego Welodromu wyruszył bardzo nietypowy wyścig przez Polskę – Race Through Poland. Nie byłoby w nim nic specjalnego, gdyby nie reguły, według których rajd przebiega. Uczestnicy sami wyznaczają sobie trasę – mierzącą nawet 1200 kilometrów. Po drodze muszą odwiedzić 3 punkty kontrolne. Po ich zaliczeniu wracają do Wrocławia na metę – pod Halą Stulecia. Do tego na trasie są zdani tylko na siebie. Nie mogą liczyć na pomoc serwisową czy noclegową. Trzeba być samowystarczalnym aż do samego końca. Po rozpoczęciu uczestnicy udali się w uroczysty przejazd na południe Wrocławia. Za miastem są zdani tylko na własne możliwości.
O starcie wyścigu i przebiegu całej imprezy więcej powiedział na jeden z organizatorów – Adrian Grześków.
Jeśli spóźniliście się na 4. Otwarcie Wrocławskiego Welodromu, a chcecie spróbować własnych sił z torem, wciąż możecie to zrobić. Wystarczy wcześniej odezwać się do inicjatorów Otwartych Jazd na ich fanpage’u. Na początek wystarczy kask i ewentualnie wpinane buty – rower załatwią dla was organizatorzy. To świetna okazja do spróbowania swoich sił na ostrym kole. Może za rok to właśnie Ty będziesz ścigał się w piątej inauguracji sezonu?
Dawid Pasternak