ABBA – Don’t Shut Me Down
Agnetha Fältskog, Anni-Frid „Frida” Lyngstad, Benny Andersson i Björn Ulvaeus – ten kwartet znasz z pewnością, choć zapewne nie z imion i nazwisk, a z akronimu – i przy okazji nazwy ich legendarnej grupy ABBA. Tak, legendarnej, bo ich hity nucą dziś trzy pokolenia słuchaczy, zakochanych w takich wydaniach, jak Waterloo, Voulez-Vous, czy Super Trouper. Do tego zestawu zresztą dołączy także nowy album, wydany po czterech dekadach (!) od poprzedniego długograja Voyage, którego zawartość powstawała na przestrzeni ostatnich 5 lat i, na co wskazują dwa wydane już dziś single (w tym ten lepszy z nich, mocograj Don’t Shut Me Down), nawiązuje bezpośrednio do dorobku tej emblematycznej formacji.
Czy będzie to (lepszy niż musicale Mamma Mia!) powód, by zbiorowa świadomość zajęła się mocniej tym szwedzkim fenomenem, choćby na najbliższy rok czy dwa? Wszystko możliwe. W każdym razie jest to opowieść, która nie powinna skończyć się inaczej niż happy endem, racja?
Michał Rypel