Adam Bałdych – Canon
Najpierw słyszymy klawisze fortepianu. To kartki opowieści, która zaraz zacznie przewijać się przed naszymi oczami. Nosi ona tytuł Canon. Gdy rozlegają się pierwsze dźwięki skrzypiec Adama Bałdycha pojawiają się słowa (a może raczej obrazy?). Cichutko początkowo swoje dwa grosze dorzuca saksofon. Historia zaczyna następnie wibrować i drgać delikatnymi uderzeniami o membranę, gdy dołącza się perkusja, wspierana strunami kontrabasu. Solo skrzypiec i saksofonu przeplatają się następnie w harmonijnym, oszałamiającym tańcu, który wieńczy finał podobny do początku. Nutki fortepianu niczym ostatnie strony książki prowadzą nas delikatnie ku końcowi.
Album Portraits narodził się jako próba stworzenia muzyki zainspirowanej materiałami historycznymi z II wojny światowej. W efekcie Bałdych zaczął zadawać sobie pytania o samo sedno ludzkiej natury. O brutalny kontrast między zdolnością człowieka do stwarzania i destrukcji. Ten niepokój słychać w dramaturgii i ciągłym rozedrganiu rytmu oraz melodii. Mrok spowija szczególnie drugą część albumu, z dogłębnie przygniatającym Depths Of Earth oraz mistycznym Vision (Talking To Jesus). Nawet w tak ciężkich momentach nie sposób jednak zignorować nieprawdopodobnego wręcz piękna kompozycji oraz wykonania tych historii. Każdy z członków kwintetu prezentuje najwyższy kunszt swego instrumentu. Sam Bałdych kolejny raz zaś udowadnia, że ze swym wyjątkowym, renesansowym towarzyszem jest w stanie zrobić wszystko. Czy w formie zadziwiających pizzicato, czy z użyciem smyczka poetyckość jego gry zachwyca w każdym momencie jej doświadczania. Możecie się przekonać o tym w tym tygodniu na antenie Radia LUZ w paśmie mocograjów.
Michał Lach