Alicia Keys

Alicia Keys

Mija 20 lat od jej studyjnego debiutu, choć zaczęła tworzyć niemal od początku swojego życia. W swojej twórczości zachwyca porażającym wokalem, miłością do różnorodnych brzmień i siłą emocjonalnych tekstów. Jest nie tylko muzyczką, której utwory sprzedają się w milionowym nakładzie, ale także społecznie zaangażowaną kobietą. Alicia Keys, artystką tygodnia w Radiu LUZ

Alicia Augello Cook urodziła się w Nowym Jorku. Jej matka jest pochodzenia irlandzko-włoskiego, ojciec jamajczykiem. Samotnie wychowała ją mama, żyjąc skromnie i odkładając wszystkie oszczędności na jej wykształcenie – szybko wysłała Alicię do szkoły muzycznej i pokładała duże nadzieję w rozwój jej muzycznego talentu.

Wielokulturowa rodzina miała duży wpływ na inspiracje artystyczne Alicii. To do nich nawiązuje w swoich gatunkowych odniesieniach, czerpiąc z czarnych gatunków – od soulu po nawet reggae, czym zaskoczyła na pewno wiele osób w ostatnim albumie. Jej kariera rozpoczęła się od najmłodszych lat, co pozwoliło jej na zdobycie niesamowitego warsztatu i pracę nad wokalem, który miał przez najbliższe dekady zachwycać cały świat. Zaledwie w wieku 20 lat nagrała swój debiutancki album , który okazał się międzynarodowym sukcesem.

5 czerwca 2001 roku świat usłyszał Songs in A Minor, studyjny początek kariery Keys. Alicia naisała, skomponowała i wyprodukowała wszystkie swoje utwory, a płytę napisała mając zaledwie 17 lat. Choć w wielu wywiadach przyznaje, że pisać i spiewać zaczęła zdecydowanie wcześniej. Klasyczne wykształcenie sprawiło, że nie chciała do końca dopasować się do popowego, przeseksualizowanego r&b, na co naciskała wytwórnia Columbia, z którą początkowo miała podpisać wieloletni kontrakt. Cierpliwie poczekała jednak na moment, gdy mogła pokazać wymarzone aranżacje na pianinie inspirowane Chopinem, zmieszane z miłością do soulu i hip-hopowej produkcji. A przede wszystkim z niesamowitym wokalem, który wszyscy pokochaliśmy. Songs in A Minor zadebiutował jako pierwszy na liście Billboard 200, sprzedając się w ilości 236 tys. egzemplarzy w pierwszym tygodniu oraz w kilku milionach w kolejnych miesiącach. Keys rozpoczęła od razu międzynarodową karierę.

Szybko dała się w sobie zakochać nie tylko fanom jej muzyki, ale także innym artystom. W tamtym czasie współpracowała między innymi z Usherem, a do swojego albumu zaprosiła ją inna gwiazda R&B, Eve. W utworze „Gangsta Lovin’” słodki wokal Alicii idealnie miesza się z rapem artystki, tworząc wymarzone muzyczne połączenie przełomu dekady. Keys miała wszystko – piękny wokal, talent muzyczny, dystans i umiejętność do mieszania gatunków oraz własny styl, którego konsekwentnie się trzymała. Młoda Amerykanka wniknęła na dobre w nowojorską scenę, stając się jedną z muzycznych ikon lat dwutysięcznych. Współpracowali z nią najwięksi nowojorscy producenci, nie bojąc się eksperymentować z różnymi gatunkami. Ma za sobą występy przed prezydentami USA, nagranie piosenki do Bonda i kilkanaście nagród Grammy.

Po sukcesie debiutu, Alicia nie czekała długo na kolejny krążek. The Diary of Alicia Keys mocno bazuje na brzmieniach z pierwszego albumu, ale czuć w nim tętniącą pewność siebie i wokalne uniesienie. „You Don’t Know my name” napisała razem z Kanye Westem, co nie było ich ostatnią współpracą. Coś, co okazało się idealnym złotym środkiem ponownie chwyciło odbiorców – romans jej klasycznego wykształcenia muzycznego z zamiłowaniem do ulicznych brzmień Nowego Jorku. Łatwo przekroczyć granicę soulowego wokalu, wznosząc się zbyt wysoko. Ona zawsze wiedziała, gdzie postawić kropkę, choć wiedzieliśmy że może zaśpiewać jeszcze wyżej i mocniej. W trzecim krążku, As I Am z 2007 roku ponownie pokazuje też talent do śpiewania o relacjach. Bo takich tematów się zaczepiała – miłości, miejskiego życia, kobiecości.

Nawet w brokatowej przebojowości lat dwutysięcznych szukała soulowych inspiracji i klasycznych aranżacji, na których się wychowała. Artystka przyznała w wywiadach, że: „czuła się jak outsiderka, która nauczyła się jak się dopasować”. Myślę, że to właśnie ta zdolność do bycia muzycznym kameleonem odpowiada za wielki sukces. Mogła być zapraszana zarówno do klubów, jak i wielkich sal koncertowych. Inspirując jednych i drugich odbiorców w zupełnie różny sposób. Na albumie HERE z 2016 roku szukała miłości do czarnych brzmień.

Od lat dla Alicii bardzo ważnym elementem twórczości jest podkreślanie kobiecości – dla niej tej różnorodnej, naturalnej, delikatnej a jednocześnie niesamowicie silnej. Solowy album HERE jest dziełem właśnie takiej kobiecej osobowości. Artystka nie ucieka od mocnych, poruszających tekstów. W utworze „Illusion of Bliss” w bluesowym stylu opowiada tragiczną historię zagubionej, uzaleznionej kobiety. Nieistotne od czego, ale ważne jak silnie potrafi z tym walczyć.

Za co jeszcze kochana jest Alicia Keys? Na pewno za swoją niesamowitą skromność, życie bez skandali w tle i czystą miłość do muzyki. Choć jak sama przyznaje, liczba Grammy i skupienia się na niej, gdy była bardzo młodą dziewczyną i artystką, była dla niej nieco przytłaczająca. „zdecydowanie czułam się przez długi czasu, jakbym nie zasługiwała na to co dostaję. Na tę świetność i wielkość, którą przecież miałam w sobie”, wspomina po latach. Dziś zaszczepia w młodych dziewczynach niesamowitą pewność siebie w swoich tekstach, a nawet stylu bycia (kilka lat temu bardzo promowała naturalny wygląd, rezygnując z makijażu nawet na rozdaniach nagród) i zawsze cieszy się z rozwoju niezależnych twórców na scenie.

Obok luźnych ballad i silnych piosenek klasycznych dla Alicii, znajdzie się i jej miłość do reggae, popowej lekkości i brzmień, do których nigdy wcześniej nie sięgała. Może dlatego jej ostatnia płyta nazywa się po prostu Alicia. To pierwszy tak rożnorodny krążek legendarnej Keys, która po latach szukania swojego brzmienia, znalazła wszystkie swoje inspiracje i ulokowała je w pełnym krążku. W końcu tak musi być, gdy nazywasz tę jedną, jedyną płytą swoim imieniem.

Kim jest dzisiaj Alicia Keys? Po 20 latach od rozpoczęcia kariery dalej niezmiennie pozostaje jedną z najważniejszych kobiet branży muzycznej. Nie wiemy co przyniesie nam w następnych latach. Jak sama mówi: zawsze chce być sobą, choć stale się odkrywa.

Ania Lalka