Alogte Oho and his Sounds of Joy – La Ka Ba’a

Pan Alogte Oho Jonas oraz panie Lizzy Amaliyenga, Patricia Adongo i Florence Adooni od ponad dwudziestu lat są najpopularniejszymi rozkręcaczami mszy świętych w regionie Bolgatanga (płn. Ghana). Potrzeba było jednak podróżującego w tamten rejon Niemca, producenta, wibrafonisty i założyciela studia Philophon Maksa Weissenfeldta, by świat mógł odkryć ich ultrachwytliwe, pełne kojącej gęstości i okraszone doskonale pracującą sekcją rytmiczną gospele. Nie tylko Daniel Haaksman ma patent na turystykę (post-)kulturową.

Niestety tłumacz Google nie ogarnął jeszcze przekładów z języka frafra, ale na podstawie debiutanckiego lp Mam Yinne Wa (czyli „Panie, tak bardzo mnie kochasz”) wnioskuję, że tytuł nowego albumu to po prostu „O, Boże!” (O, Yinne!). Z mocograjowym La Ka Ba’a jednak wybaczcie, już sobie nie poradzę. Niemniej jeśli szukacie czegoś naprawdę świeżego, a przy tym idealnego na rozkręcające się lato, ten projekt będzie w sam raz (na początek sprawdźcie bliźniaka naszego moco – mieliśmy naprawdę twardy orzech do zgryzienia). A czy Polacy chętniej chodziliby do kościołów, gdyby psalmy śpiewano na bluesową modłę? Pewnie nie, chociaż miło mi wizualizować sobie komunijne rodziny bujające się do tych podłużnych pentatonik.

Sebastian Rogalski