Altın Gün – Yali Yali

Co prawda nie przepadam za akcjami typu „World Music, ale «egzotyczni» są tylko wokaliści”, niemniej Altın Gün robią rzeczy na tyle przyjemne, by zwrócić na nich większą uwagę, nawet pomimo marketingowego ściemniania. Kilku Holendrów i dwoje Turków pozycjonują się na anatolijskie Tame Impala, co na razie wychodzi im całkiem nieźle, bo w ciągu pół roku dostarczają już drugi album.

I choć elpe Âlem jest mniej przebojowe (i mniej „etniczne”; notabene bezsens tego przymiotnika) niż wydany pod koniec lutego Yol, to jednak naelektryzowana tajemniczość brzmienia, jakie znajdziemy na tym wydawnictwie, będzie świetnym soundtrackiem dla dojrzałego lata. Zwłaszcza jeśli, tak jak otwierający singiel Yali Yali (oryginalnie klasyk z repertuaru Neşe Karaböcek, swego czasu wzięty na warsztat przez Todda Terje) kompozycje bezwstydnie czerpią z dorobku LCD Soundsystem, którzy to bezwstydnie czerpali z dorobku Kraftwerk.

Sebastian Rogalski