Arca ft. Rosalía – KLK
Nikt tak nie umie w neo-perreo, jak Arca (i Kelman Duran). Kto kiedykolwiek słyszał Thievery z 2015 roku, nie mógł mieć wątpliwości, że niewykorzystany dotąd w pełni potencjał wenezuelskiej producentki w tym zakresie był bezprecedensowy. Ale o ile na kolejnym krążku Arca sprzed trzech lat post-reggeatonowe afiliacje artystki zajmowały miejsce raczej drugoplanowych szkiców (czy nawet szkiców w fazie wyobrażeń), o tyle na KiCk i potencjał został zrealizowany z nawiązką. Sygnalizował to już połamany singiel Mequetrefe, ale dopiero kolejny KLK, ze znamiennym udziałem niepowtarzalnej Rosalíi, wydany w przededniu premiery krążka zaprezentował post-reggaetonową Arcę w pełnej krasie. Wokal hiszpańskiej piosenkarki został tu potraktowany jako taka sama materia, co krzykliwe wuwuzelowe sample — Arca bezlitośnie pocięła go, wciągając bieg numeru w pełen glitchowych przejść, nagłych zwrotów akcji i brutalnych modyfikacji dystopijny kolaż dźwiękowy.
Kurtek Lewski