Beyoncé – Before I Let Go
W minionym tygodniu, pomiędzy kolejnymi weekendami tegorocznej Coachelli, Beyoncé, jakże adekwatnie, wypuściła film i album ilustrujące jej zeszłoroczny występ podczas festiwalu. Nie był to oczywiście jakiś występ na jakimś festiwalu — w ciągu prawie dwugodzinnego setu Homecoming Queen Bee w pieczołowicie przygotowany i zainscenizowany sposób przeszła na scenie przez wszystkie etapy swojej kariery, nie zapominając o gorącym wówczas wspólnym przeboju z J Balvinem i zjednoczeniu Destiny’s Child. Na wypuszczonej w zeszłym tygodniu na platformy strumieniowe wersji audio piosenkarka dorzuciła jeszcze dwa niepublikowane wcześniej nagrania. Jednym z nich jest Before I Let Go, które, podobnie jak Homecoming w czasie swojego dwugodzinnego przebiegu, w nawet bardziej lapidarnej, bo czterominutowej formie doskonale podsumowuje muzyczne dziedzictwo Beyoncé — od Crazy in Love po Lemonade. To z jednej strony powrót piosenkarki do prostolinijnej radiowej przebojowości, z drugiej zaś zręczna fuzja tego, co w muzyce Bey klasyczne i tego, co nowe. Before I Let Go nie otwiera nowego etapu w karierze diwy, ale jest adekwatną kulminacją jej dotychczasowych 22 lat na scenie.
Kurtek Lewski