Big Thief – Little Things

Moment, w którym dziś znalazła się amerykańska formacja Big Thief trudno nazwać zaskakującym. Po rewelacyjnie przyjętych albumach Two Hands and UFOF (oba z 2019 roku) status komitywy Lenker – Meek – Oleartchik – Krivchenia przypomina dziś już raczej zjawisko, niż regularny folk-rockowy projekt. A utwór Little Things wyłącznie podtrzymuje to wrażenie.

Jak coś może być równie „ludowe” i „skromne”, co „potężne”, czy „masywne”? Dobre pytanie. Sam jeszcze nie wiem, jak nazwać to, co wykręca na ostatnich nagraniach czwórka z Nowego Jorku, ale spokojnie możemy zgodzić się, że gatunkowe granice, w które krytycy początkowo starali się wpasować zespół, już dawno pękły w szwach. Little Things to bowiem folkowy kolos, zbudowany ze sterty wytartych skrawków gitarowego materiału z second-handu. Większość z nich kojarzy się klasycznie, jak gruby, amerykański denim. Inne są nieco bardziej ozdobne — z naszywkami, nadrukami, ćwiekami, skórzanymi frędzlami.

Ta mała nowość (1/2 wydanego właśnie, dwustronnego singla) to wciąż twardy dowód na to, że Big Thief działa jak jeden organizm, w dodatku o czterech sercach.

Michał Rypel