Cassandra Jenkins – Clams Casino

Cassandra Jenkins, znana ze swoich introspektywnych tekstów i tworzenia unikalnych krajobrazów dźwiękowych, powraca z nowym albumem. My Light, My Destroyer to przełom w dyskografii artystki, manifest większej pewności siebie. To album niezwykle różnorodny. Jest to coś, co wyróżnia go na tle dwóch poprzednich płyt Jenkins (debiutanckiego Play Till You Win przepełnionego slowcore’ową americaną, jak i późniejszego An Overview on Phenomenal Nature, będącego eksperymentem w łączeniu błyszczącego art popu z ambientem i odgłosami natury).

Choć, według mnie, ta płyta może być postrzegana także jako odważna i zintensyfikowana synteza dotychczasowego dorobku Jenkins. Łączy on w sobie zarówno folk, rock, jazz czy chamber pop. Pozostaje przy tym pełnym emocji, intymności, jak i obserwacji otaczającego świata. Artystka buduje niezwykle atmosferyczne przestrzenie, gdzie samotność przeciwstawia kosmicznemu cudowi.

My Light, My Destroyer przepełnione jest smutkiem i odosobnieniem, jednak charakter tekstów Jenkins niekoniecznie znajduje odzwierciedlenie w napotykanych przez nas brzmieniach. Momentami przebija się nawet… beztroska, czysta słodycz. Pierwszym dużym zaskoczeniem dla mnie podczas słuchania był właśnie jeden z naszych mocograjów – Clams Casino (a nasze wyróżnienie świadczy o tym, że zaskoczenie to było naprawdę duże). Już na samym początku brudne, surowe gitary zachęcają do żywego kiwania głową. Potem dołącza do nich Cassandra wraz ze swoim aksamitnym, miękkim, słodko-słonym głosem. Gitarowe solo. Szybki rytm. Fajny, radosny utwór!

Tylko że nie do końca. To piosenka o przytłaczającej samotności i nieustannym marzycielstwie, które odrywa całkowicie od rzeczywistości. O wynikającym z tego braku kontaktu z samym sobą i innymi. Samotności prowadzącej do rozmarzenia, które prowadzi do samotności… chwila, błędne koło? Wow, to dość pesymistyczne i całkiem dołujące (radosne gitary rozbrzmiewają w tle).

I niech tak słodko-gorzko rozbrzmiewają na antenie Radia LUZ jako jeden z mocograjów. Niech stanie się on dla Was zachętą do wsłuchania się w My Light, My Destroyer w całości!

Zuzanna Kopij