Childish Gambino
Bando Stone & The New World to album, który jak zawsze w przypadku produkcji Donalda Glovera jest wybitnie interesujący pod wieloma aspektami.
Przede wszystkim jest to dzieło, które nie tylko kończy etap twórczości Donalda pod pseudonimem Childish Gambino, ale również nakłada dość niespotykaną, bo bardzo nieoczywistą klamrę na całokształt jego twórczości. Odwołuje się w szczególności do najbardziej dzikiego i chaotycznego etapu swojej twórczości, czyli samych początków.
MC DJ jak raczył się wtedy nazywać, był zarówno przestrzenią jak i etapem rozwoju, który jest ciekawy nie tylko z perspektywy tego, jaką osobą jest Donald Glover, ale również, w jaki sposób pozostając w zgodzie z sobą czerpał laicką radość ze swojej twórczości nawet gdy znajdował się na jej pozornym szczycie. Efekty możemy usłyszeć w jego finałowym dziele, w które zgodnie ze swoją filozofią z beztroską radością, jednak w pełni świadomie w zdumiewająco agresywny sposób łączy brzmienia i gatunki, które wypowiedziane w jednym zdaniu wydałyby się czymś nie do pomyślenia.
Różnorodność Bando Stone & The New World jest w swojej wyjątkowości tym bardziej interesujący, że podtrzymywać będzie ciężar problematyki, którą Donald Glover zamierza nam przybliżyć w Filmie, który współdzieli tytuł jego najnowszego albumu. Fragmenty filmu możemy usłyszeć na intrach i outrach niektórych utworów. Te wyciągnięte z kontekstu kawałki rozmów mają bardzo niepokojący i nieprzyjemnie znajomy klimat. Uczucie to potęgują niesamowicie emocjonalne i pełne skrajnych emocji i brzmień utwory będące ścieżką dźwiękową całego projektu. Tematyka zarówno utworów jak i krótkich dialogów z filmu, zapowiada, że film, co w przypadku Donalda Glovera nie jest żadnym zaskoczeniem, będzie traktował między innymi o trudach odpowiedzialności bycia potrzebnym i urzeczywistniał codzienne frustracje związane z byciem mimowolną częścią społeczeństwa.
Koniec postaci Childisha Gambino Donald Glover zapowiadał od dawna. Narzekał na to, że branża muzyczna jest nudna i brakuje mu zabawy. Życie Childisha przedłużała jednak niestłumiona pasja do muzyki Donalda. Nie zakładałbym więc, że Bando Stone & The New World to koniec kariery muzycznej Donalda Glovera, a jedynie kolejny etap rozwoju, dla którego należało uśmiercić stare „Ja”.