Church Andrews ft. Matt Davies – Aquilia

Bujne i kwieciste pulsacje dźwięków modulowanych częstotliwościowo, rozciąganych zarówno w przestrzeni i czasie. Wariacje rytmiczne i wariactwo współbrzmieniowe. Coś, co brzmi jak zawroty głowy spowodowane czwartą przejażdżką naszą ulubioną karuzelą.

Muzyka CAMD jest bez wątpienia techniczna, złożona, w odbiorze jednak psotna i kapryśna. FM’owe wygibasy zaprogramowane przez Kirka Barleya (Church Andrews) wchodzą w interakcje z perkusją Matta Daviesa na wiele różnych sposobów, tym samym wyciskając z ograniczonej ilości materiału ostatnie soki. Rzężący syntezator czasem działa samodzielnie, innym razem jego mobilność ograniczana jest przez stopę. Twórczość duetu bardzo mocno kojarzy mi się z wczesnym materiałem Gábora Lázára i albumem Multistability Marka Fella. Z tego co wiem, CAMD zupełnie świadomie kontynuuje myśl rozwijaną przez tych panów, co cieszy mnie jak nic innego.

Dominik Lentas