Commodo – Eyewitness

Commodo to absolutny unikat. W około dwudziestoletniej historii dubstepu można oczywiście wskazywać artystów o tak charakterystycznej stylówie. Zgadywać po jednej nutce, że to z pewnością jumpy riddim Bengi, podwodny pejzaż Peverelista albo wiertary Cokiego (btw Coki zluzuj trochę plz). To właśnie Commodo wskazałbym jednak jako autora najbardziej osobliwego soundu na tej – mimo wszystko – różnorodnej scenie. To, w jaki sposób Dom Tarasek dobiera sample, by potem je przetworzyć i utworzyć powykręcane instrumentale jest dla mnie godne podziwu. I nie zrozumcie mnie źle – użycie sampli to oczywiście coś kompletnie pospolitego także w tym gatunku. Z tym że Commodo robi to na swój własny sposób. Szczególnie ostatnimi czasy. Używa sampli instrumentalnych – przede wszystkim gitar elektrycznych i basowych, tworząc ciężko stąpające hybrydy gatunkowe. Coś pomiędzy dubstepem, grungem, a nawet jazzem. Dla mnie – niebywałe. Przykładem opisanego fenomenu jest oczywiście nasz mocograj, który brzmi jak demówka Nirvany nagrana na backstage’u londyńskiego FWD>>.

Paweł Szeląg