Cult of Luna – The Silver Arc

Szwedzki las po zmroku. Pierwsze skojarzenia? Niedoceniony Rytuał Davida Brucknera oraz cała masa atmosferycznego metalu. Z racji zeszłotygodniowej premiery krążka The Long Road North zajmiemy się jednak tym drugim.

Cult of Luna to prawdziwy gigant na sludge’owym rynku, stanowiący zarazem jeden z najlepszych zespołów do rozpoczęcia swojej przygody z metalami ciężkimi. Wszystko za sprawą wyrafinowanego łączenia trzech kluczowych elementów – gniewnych growli, progresywnych melodii oraz epickich solówek gitarowych. Co ciekawe, skandynawska kapela od kilku dobrych lat nie zmieniła w swojej stylistyce praktycznie nic. Mimo tego, ich nowe wydania w niewytłumaczalny sposób dalej potrafią satysfakcjonować nawet starych, metalowych wyjadaczy.

Na największe wyróżnienie z całej płyty zasługuje utwór The Silver Arc, który zawiera cały księżycowy kult w 7-minutowej pigułce. Potężny początek, chwila wytchnienia, stopniowe budowanie napięcia. Ponownie chwila oddechu sugerująca, że to już koniec atrakcji. A po tym wszystkim nagłe, lecz wyczekiwane uderzenie z podwójną mocą. Iście hitchcockowski scenariusz.

Janek Dąbrowski