Dua Lipa – Houdini
Social media to potężne narzędzie marketingowe. Poza dominacją Tik Toka we współczesnej promocji muzyki artyści mają wiele innych sposobów, jak przykuć uwagę odbiorców. Gdy kilka tygodni temu z Instagrama Duy Lipy zniknęły wszystkie posty można było z przekonaniem stwierdzić – nadchodzi coś dużego. I rzeczywiście, po kilku tygodniach światło dzienne ujrzał najnowszy singiel Brytyjki.
Houdini utrzymuje kierunek wyznaczony przez przełomowy dla jej kariery album Future Nostalgia. Inspiracje synthpopem, nu-disco i innego rodzaju dorobkiem tanecznym lat 80. słychać ponownie od pierwszych sekund. Tym razem jednak coś jeszcze innego zwraca uwagę, czy wręcz wybija się na pierwszy plan. Bas i synthy. To one nadają ton i wprawiają każdy kawałek ciała w mimowolne i niezwykle przyjemne podrygi. Zaraz, zaraz. Czy nie przywodzą one na myśl brzmienia pewnego australijskiego zespołu-nie-zespołu o nazwie Tame Impala? Szybki rzut oka na autorów i przypuszczenia zamieniają się w pewność. Kevin Parker znowu to zrobił.
Niesprawiedliwym byłoby jednak za bardzo odwracać uwagę od głównej bohaterki. Progres Duy od czasów niezgrabnych, mocno memicznych układów tanecznych do teraźniejszości jest godny podziwu. Charyzma, pewność w głosie i luz wypracowane przez ostatnie lata podnoszą tylko apetyt na kolejne single i nowy album. Dobra, znikam słuchać dalej.
Michał Lach