Gdy wygląd staje się piętnem – albinizm. O książce „Dygot” Jakuba Małeckiego.

Albinizm w Europie to rzadkość – ale w epoce mediów społecznościowych i kultu obrazu przestaje być czymś zupełnie obcym. A jednak. Wciąż przyciąga spojrzenia, wciąż budzi emocje. Fascynacja innością łatwo zmienia się w niepokój, a niepokój – w lęk i agresję. Szczególnie tam, gdzie każdy zna każdego, a odmienność nie mieści się w lokalnych ramach „normalności”.
O tym właśnie jest „Dygot” Jakuba Małeckiego – sugestywny i przejmujący obraz ludzkiej egzystencji, w której cierpienie i kruchość życia splatają się z nieuchronnością krzywdzących stereotypów oraz ludzkim okrucieństwem. To historia naznaczona bólem, stratą i odrzuceniem, które stają się nie tylko doświadczeniem jednostkowym, ale także uniwersalnym komentarzem kondycji człowieka.
Ta książka wielokrotnie złamała mi serce. Na każdym kroku przypominała, że cierpienie jest nieodłącznym elementem życia i nierzadko zadawane jest przez drugiego człowieka kierowanego lękiem, gniewem i nienawiścią.
Główny bohater, Wiktor Łabędowicz, nazywany „białym szatanem” przez lokalną społeczność, stał się ofiarą przemocy ze względu na swoją przypadłość – albinizm odznaczył na nim krwawe piętno. Od najmłodszych lat doświadczył agresji ze strony ludzi i społecznego ostracyzmu. Jego biała skóra i włosy stały się symbolem odmienności, którą lokalna społeczność interpretowała przez pryzmat lęku, uprzedzeń i zabobonów. Stał się dla nich symbolicznym talizmanem, który miał przynieść nieszczęście dla całej społeczności. Małecki dobitnie pokazuje, że ksenofobia rani dogłębnie, ale również zabija.
W „Dygocie” cierpienie i inność stają się narzędziami narracyjnymi w budowaniu tożsamości bohaterów. Ich ból, zarówno fizyczny, jak i emocjonalny, jest czymś więcej niż tylko konsekwencją traumatycznych wydarzeń. Staje się ich językiem, niewypowiedzianym wołaniem o akceptację i zrozumienie. Niestety mimo swoich wysiłków bohaterowie, często są bezsilni wobec sił większych od siebie – zarówno tych naturalnych, jak i społecznych. Ta świadomość bezbronności człowieka pogłębia ich samotność i wyobcowanie, ale jednocześnie zbliża do uniwersalnej prawdy o ludzkim losie. W tym kontekście „Dygot” staje się przypowieścią o człowieku jako istocie wrażliwej, samotnej i niezrozumianej, wystawionej na działanie bezwzględnej fortuny i innych ludzi.
Jednym z najważniejszych motywów powieści jest rola stereotypów i ich wpływ na życie jednostek. Małecki z wielką przenikliwością ukazuje, jak zbiorowe przekonania i uproszczone wyobrażenia kształtują tragiczne losy bohaterów. Mimo że stereotypy w pewnych kontekstach są nam pomocne w ocenie otoczenia i funkcjonowania w świecie, tak częściej wywodzą się z właśnie z lęku przed tym, co inne – prowadzą również do nietolerancji i prowokują zachowania agresywne.
„Dygot” to powieść głęboko zakorzeniona w postrzeganiu ludzkiego życia jako kruchego, nieprzewidywalnego i nieodłącznie splecionego z narracjami kulturowymi, które nadają mu sens, ale jednocześnie zniewalają. Jakub Małecki z niezwykłym talentem i wrażliwością stworzył opowieść, która pozostaje w czytelniku na długo – jako przypomnienie o nieuchronnym cierpieniu wpisanym w ludzką egzystencję, o potrzebie przekraczania stereotypów, które zamykają nas na prawdziwe człowieczeństwo. To książka, która boli, ale też zmusza do refleksji nad tym, kim jesteśmy jako jednostki i jako część społeczności, która wciąż definiuje siebie i innych kierując się lękiem i uprzedzeniami.

fot. Vitória Santos
W Międzynarodowy Dzień Świadomości nt. Albinizmu. Klaudia Sobolewska opowiada o „Dygocie” w audycji „Dzieje się!”. Jej fragment znajdziecie poniżej.
Klaudia Sobolewska