Esperanza Spalding – Touch in Mine

Że Esperanza Spalding w niczym nie przypomina innych wokalistek jazzowych, nie trzeba chyba nikogo przekonywać — dziewczyna jest szalona! Nie inaczej jest z wydanym w połowie października siódmym longplayem piosenkarki 12 Little Spells zapowiedzianym miesiąc wcześniej jako epka, ale z 12-stoma utworami i 55 minutami długości w niczym epki nie przypominającym. Ponoć Spalding nagrała krążek w sierpniu we włoskim zamku, a całość to opowieść o eksploracji ciała, ludzkiej energii i uleczeniu. Stylistycznie Spalding znowu bawi się swoją wizją jazz fusion wciągającą w bieg jej muzyki m.in. psychodeliczny soul i artystyczny pop. I choć czasem jej nowym utworom brak uchwytnego meritum — czy to songwriterskiego, czy brzmieniowego, są i takie jak „Touch in Mine”, które uwodzą wyważoną kameralną aranżacją i emocjonalną głębią. Szlachetna prostota zbudowana na kanwie delikatnego neo-soulu w tradycji amerykańskiego minimalizmu z subtelnymi wokalizami Spalding na pierwszym planie i prinsowską gitarą na drugim. Cudeńko.