Ezra Collective – Ajala
Słowo Ajala w języku yoruba opisuje osobę, która jest na drodze ku zwycięstwu. Oznacza to dla słuchaczy najnowszego utworu Ezra Collective kilka rzeczy. Po pierwsze, pięknie nakierowuje nas na zachodnioafrykańskie inspiracje rosnącego ciągle w siłę potentata londyńskiej sceny jazzowej. Po drugie, może być to wyraźna wskazówka, że następca rewelacyjnego albumu Where I’m Meant To Be jest już w drodze. Po trzecie w końcu – jak się z tym tytułem nie zgodzić po usłyszeniu jednej z naszych mocograjowych propozycji na drugi tydzień maja?
Ciężko mi nawet stwierdzić, w którym momencie mijają 4 minuty, które rzekomo ma trwać ten żywiołowy taniec. Napędzani przez niepowstrzymany rytm wspomagany perkusjonaliami i dudniącym w tle basem pędzimy przez kolejne odcinki sekcji dętej, wprawiającej w ekstazę każdy kawałek naszych ciał. Co więcej, prośba zespołu o żywiołowe klaskanie wprowadza nas w stan przywołujący mi na myśl jeden z odcinków programu Top Gear (śpij słodko, aniołku). Gdy już raz zaczniemy rytmicznie uderzać o własne ręce nie ma możliwości przestać. To może być męczące, wręcz wyczerpujące. A mimo to tak niesamowicie przyjemne.
Michał Lach