Field Medic

Field Medic
Kevin Patrick Sullivan od ponad dekady tworzy i znajduje miejsca pokazujące jego songwriterski talent. Kalifornijczyk pierwsze kroki w świecie muzyki stawiał wraz z bratem Seanem w projekcie Westwood & Willow. Później spełniał się jako jedna z osób tworzących indie folkowe trio Rin Tin Tiger, by od 2013 roku skupić się na swoim koronnym projekcie. Z licznych wydawnictw, które od tamtej pory ujrzały światło dzienne, klaruje się obraz zniecierpliwionego samotnością i skorego do zwierzeń kowboja. W tym tygodniu w paśmie Artysta Tygodnia bierzemy pod lupę sylwetkę artystyczną Field Medic!

 

Od czasów szkoły średniej muzyka działała na niego terapeutycznie. Jak sam przyznaje, tylko dzięki niej nie zwariował. Sullivan w swoich piosenkach jest otwarty i pozwala nam obcować z jego intymnymi myślami. Jeszcze ciekawiej robi się, gdy uświadomimy sobie, że tak naprawdę siedzimy w jego kryjówce, gdzie nie sposób nie zauważyć mroku. Tak konstruowany kontrast zderza się często z nieśmiałym humorem, na który Field Medic pozwala sobie w swojej twórczości.

Muzyczne początki Kevina Sullivana związane są z portalem MySpace, gdzie na popularności zyskiwały najróżniejsze akustyczne projekty. Słuchając ich, szukał sposobu na dołożenie czegoś od siebie do tej zbieraniny gatunków. Warstwa liryczna piosenek Field Medic często jest przesączona szczerością, odsłania przed nami najciemniejsze zakamarki umysłu twórcy. Artysta opowiada o cielesności, straconych miłościach i obecnym w jego przeszłości alkoholu.

Życie świeżo upieczonego solisty w pierwszej połowie zeszłej dekady było upstrzone osobliwymi przeżyciami wyjętymi rodem z biografii wędrownych bardów. Spędzał czas z zaprzyjaźnionym perkusistą zespołu The Neighbourhood, co poskutkowało dołączeniem do trasy koncertowej znacznie popularniejszej kapeli, a w efekcie – graniem przed liczniejszą publiką. Z kolei innym razem, Sullivan wspominał o momencie w swoim życiu, kiedy to przerwał pracę, nie posiadając jednocześnie stałego miejsca zamieszkania. Żyjąc w trasie, jego dni często kończyły się wieczornym występem, po którym czekała go równie intensywna interakcja z ludźmi. W chwilach przerw od koncertowania nocował na kanapach mieszkających w pobliżu przyjaciół, lecz ostatecznie udało mu się zwalczyć chwilowy kryzys.

Początkowe wydawnictwa to często piosenki z aranżem na gitarę i harmonijkę, które przy spotkaniu z obniżoną jakością nagrania sprawiają wrażenie tlących się ballad. Z czasem Kevin Sullivan urozmaicił brzmienie Field Medic o indie grane na gitarze elektrycznej. Łatwo natknąć się także na numery, w których główną rolę odgrywa banjo. Zawsze gdy w jego rękach pojawia się ten instrument, można spodziewać się utworów przepełnionych surowym, metalicznym brzmieniem.

W 2017 roku Kevin Sullivan wydał ciekawą EP-kę utrzymaną w nieco innym klimacie niż reszta jego dotychczasowych płyt. if i shout that the revolutions… to nadal indie folk, lecz pełny pohuków, ech i wyczuwalnej próżni. Eksperymentowanie z brzmieniem przyniosło dość psychodeliczny efekt, a industrial folkowe oblicze muzyki tego projektu może stanowić ciekawą odmianę dla słuchacza przyzwyczajonego do spokojnych gitarowych melodii Amerykanina.

W następnej kolejności Sullivan nawiązał współpracę z Run For Cover Records. Wytwórnia zaczęła działania z muzykiem od Songs from the Sunroom, które było luźną kompilacją 15. utworów z przeszłości projektu. Taka forma przywitania się była na pewno dobrym sposobem na ukazanie gamy zagrań jakimi potrafi operować Field Medic, bowiem zróżnicowanie brzmieniowe kawałków prędko daje się wychwycić i zapamiętać.

Kevin Sullivan często wspomina w wywiadach o metodach tworzenia swojej muzyki. Jego „full-time freestyle” towarzyszyło mu przez cały czas, jednakże podczas tworzenia płyty Grow Your Hair Long If You’re Wanting to See Something That You Can Change pokusił się na coś co możemy nazwać formą usystematyzowania sposobu pracy. Pętlę perkusyjną puszczaną z boomboxa i resztę myków zamienił na współpracę z multiinstrumentalistą i producentem Gabem Goodmanem, który zdążył zasłużyć się scenie indie z Los Angeles. Taka znajomość przyczyniła się również do zwiększenia umiejętności produkcyjnych Sullivana. Chociaż pomogło to jego kreatywności, to jednak kosztem śródnocnych pobudek i zapisywaniu na dyktafonie przyśnionych melodii.

Efektom owych zmian możemy się przysłuchiwać już teraz, gdyż Field Medic wydał do tej pory trzy single zapowiadające nowy album. Na pełny obraz poczekajmy jednak do 14 października, kiedy to światło dzienne ujrzy cała płyta.

 Piotrek Pruszczyk