Fiona Apple – Cosmonauts

Fiona Apple wypuściła po ośmiu latach przerwy piątą płytę. I choć w kontekście Fiony słowo „wypuściła” można czytać bardziej jako „wymsknęła jej się z rąk”, to media muzyczne błyskawicznie przerobiły temat na najbardziej klikalne nagłówki weekendu. W ciągu doby od premiery napisano już i powiedziano o krążku wszystko, co było do napisania i powiedzenia, a przecież muzyka Apple dopiero zaczęła żyć i rezonować w jej odbiorcach. Trudno – jeśli ma się przekonanie, że rozumie się, z czego biorą się introwertyczność, samotniczość, gniew i antysystemowość życia i twórczości Apple – przymknąć oko na tę rozrzutną dysproporcję pomiędzy Fetch the Bolt Runners a jego recepcją i konsumpcją. Zwłaszcza że nie jest to muzyka, która powstała z dnia na dzień, ani też taka, która odpowiada na jakiekolwiek trendy — zarówno w brzmieniu, jak i w treści. Emocjonalny nonkonformizm Apple odziany w szaty mrocznego kabaretu jest osadzony poza czasem, poza modą, poza FOMO. Więcej nawet — jest ich przeciwieństwem.

Cosmonauts, jeden z niewątpliwych hajlajtów krążka, oryginalnie został napisany przez Apple w 2012 roku do filmu This Is 40. Miał być opowieścią o wieloletnim związku, ale piosenkarka nie była do tego pomysłu w pełni przekonana. „Nie mam odpowiednich narzędzi, bo sama nie wiem, czy chciałabym być z kimkolwiek do końca życia” — powiedziała w wywiadzie dla Vulture. Dlatego postanowiła przenieść nie do końca prawdopodobny dla niej scenariusz w przestrzeń kosmiczną. Na potrzeby nowej płyty Kosmonauci zostali gruntownie przearanżowani, ale nie ma wątpliwości, że w nowej, odważnej stylistycznie odsłonie artystycznej Apple lekko płynący, melodyjny refren tego utworu to most pomiędzy Fioną Apple epoki cyfrowej a rewelacyjnym poprzednim krążkiem The Idler Wheel.

Kurtek Lewski