Florence + The Machine
Najnowszy album Florence + The Machine, Everybody Scream, opowiada o życiu dedykowanym scenie. Niczym feniks Florence Welch nieprzerwanie odradza się na jej deskach, czerpiąc z energii publiczności niczym zapasowej pary płuc. Z okazji premiery szóstego studyjnego krążka grupa Florence + The Machine to Artysta Tygodnia w Radiu LUZ.
Ceremonials
2011
Island Records
Studium anatomii Florence + The Machine nie kończy się na płucach. Sercem grupy jest wokalistka oraz autorka tekstów Florence Welch, a jej historie opływają w rozległe metafory, symbole oraz nawiązania do dzieł kultury. Mimo upływu czasu stylistyczne bogactwo na miarę barokowych standardów nie maleje, natomiast warstwa liryczna dojrzewa razem z twórczynią. Wraz z zespołem pozwala na zaszczyt doświadczenia swojego wewnętrznego świata uchylając do niego drzwi poprzez muzykę.
Drugi album grupy, Ceremonials, jest kontynuacją ucieczki w świat fantazji, jednak efekt końcowy jest daleki od naiwności debiutanckiego longplaya, Lungs. Tutaj mrok jest serwowany w maksymalistycznym wydaniu, a niegdyś urokliwe dźwięki harfy i tamburynu podkreślają niebezpieczeństwo derealizacji. To uczta ekscentryzmu, w której główne danie stanowi lwi wokal Florence. Natężenie wielowarstwowych ścieżek może przesycić, jednak grzechem byłoby choć raz nie skosztować widowiskowego, autentycznego brzmienia Florence + The Machine.
How Big, How Blue, How Beautiful
2015
Island Records
Tafla morza i niebo mogą być równie piękne, co niebezpieczne, i nie zawsze można znaleźć schronienie przed ich kaprysami. Wie o tym Florence Welch która w głęboko osobistych tekstach do utworów z albumu How Big, How Blue, How Beautiful częściej niż kiedykolwiek korzysta z motywu wody aby opowiedzieć historię burzliwej miłości – tsunami, po którym wszystko trzeba odbudowywać na nowo. Z pomocą producenta Markusa Dravsa (współpracował z m.in. Wolf Alice, Björk, Brianem Eno) Florence + The Machine rozpracowali dotychczasowy schemat budowy piosenek, przede wszystkim rozszerzając instrumentarium, a tym samym horyzont możliwości. Wokal unosi się i opada na dźwiękach smyczków, gitar i instrumentów dętych, podczas gdy Florence uczy się żyć i kochać już poza okiem cyklonu. Fantazje zachęcają do wskoczenia w ciemność ich głębin, ale nie zapewnią komfortu uczucia ciepła promieni słońca na twarzy zwróconej ku błękitowi nad nią, otulonej podmuchami wiatru.
Wraz z trzecim albumem Florence + The Machine ukazał się krótkometrażowy film The Odyssey w reżyserii Vincenta Haycocka. Podzielony na rozdziały – każdy stanowiący teledysk do odpowiedniego utworu z albumu – jest obrazem trudnej podróży wokalistki celem odnalezienia siebie.
Everybody Scream
2025
Polydor
„Here, I don’t have to be quiet
Here, I don’t have to be kind
(…)
Here, I can take up the whole of the sky
Unfurling, becoming my full size
And look at me burst through the ceiling
Aren’t you so glad you came?
Breathless and begging and screaming my name”
– śpiewa Florence Welch w tytułowym singlu z najnowszego albumu studyjnego, Everybody Scream. Z absolutną pewnością o jego retoryczności zadaje pytanie, u którego podstaw leży problematyka parasocjalnej zależności artystki oraz publiczności, zaś sugestywna gra słów poddaje w wątpliwość jej platoniczny charakter. Z muzyki, oklasków i krzyków wydobywa się odurzający, ekstatyczny „tlen”, dzięki któremu twórczyni może odwdzięczyć się nieziemskim doświadczeniem wspólnego przeżywania muzyki podczas koncertu. 31 października, dwa lata po ratującej życie operacji, wraz z zespołem wróciła, by udowodnić, że faktycznie jest jedną z najlepszych i z otwartymi ramionami powitać cokolwiek przyniesie dla niej los.
tekst & magazynki: Pola Sosin