Jessie Ware – Begin Again

Przy pierwszym kontakcie z najnowszym dziełem Jessie Ware od razu nasunęły mi się skojarzenia z utworem Spotlight z jej poprzedniego albumu What’s Your Pleasure. Już sama idea takiego porównania mówi o klasie Begin Again. Główny singiel ostatniego longplaya Brytyjki jest bowiem moim zdaniem dziełem perfekcyjnym. Oba operują w szarej strefie na granicy marzeń sennych i rzeczywistości z niezwykłym wyrafinowaniem i dopracowaniem każdego detalu. Spotlight obezwładania swym subtelnie czarującym, zmysłowym pomysłem na silent disco. Begin Again zaś to oczekiwanie na zmianę na lepsze wyrażane majestatycznym głosem wokalistki. Na wybuch szleństwa w postaci eksplozji dęciaków zapewnianych przez brytyjski zespół jazzowy Kokoroko.

Rzadko kiedy zdarza się, by singiel swoim tytułem tak otwarcie zachęcał do ponownego odsłuchu. Wątpię co prawda, by taki zamiar przyświecał Ware przy wybieraniu nazwy dla najnowszego preludium albumu That! Feels! Good!. Zresztą, Begin Again jest tak oszałamiająco dobre, że nie potrzeba mi specjalnej zachęty do wciśnięcia po raz kolejny przycisku play.

Michał Lach