Joy Orbison – GR Etiquette (’09 Mix)
Dawno temu, w 2009 roku, Pete O’Grady zaszokował londyńskie parkiety swoim debiutanckim singlem. Pod dziwacznym tytułem Hyph Mngo kryła się istna neonowa bomba, zaklasyfikowana (jeszcze) jako dubstep, ale zarazem z dubstepem nie mająca nic wspólnego; notabene również strona B po 11 latach od wydania nadal wywołuje ciarki. Jaki udział miał w tej historii pionier jungle’u Ray Keith, prywatnie wujek Petera? Chyba nieduży, bo późniejsze wydawnictwa młodziaka, od teraz znanego jako Joy Orbison, dość szybko uwolniły się z 2-stepowego gorsetu. Odłożywszy brokatowe farby na dno szuflady, Joy zaczął co i rusz popisywać się pomysłowością w kreowaniu nieoczywistych narzędzi dla odważnych didżejów.
Lekki klimat GR Etiquette przypomina więc o korzeniach Joya. Sam kawałek to także swego rodzaju pomost pomiędzy połamanymi początkami, których jedynym śladem jest rozłożenie akcentów w partii tamburino, a bardziej „regularną” metryką. Jak sugeruje tytuł, ten mocograj ma już dekadę na karku – ale brzmi niczym nagrany wczoraj. Numer przewijał się zresztą w co poniektórych setach i miksach, ale pierwotnie Joy Orbison (jak sam przyznał, na forumkach znany jest pod nickiem „Demon Albarn” – na Wykopie nazwałby się pewnie „Piotr Tłuszcz”) udostępnił go dopiero teraz, w czasie przymusowego zamknięcia klubów, barów, plaż i całych społeczeństw. Dochód ze sprzedaży via Bandcamp przeznaczony jest zaś na wsparcie banku żywności w londyńskim Southwark. Wspominając ciepłe dni w, zdawałoby się, poprzedniej epoce, można przy okazji wesprzeć dobrą sprawę. Good guy Joy.
Sebastian Rogalski