Justice ft. Tame Impala – Neverender
Najnowszy album francuskiego duo Justice to piękny przykład wydawnictwa stworzonego w jednym konkretnym celu – by dać słuchaczowi przyjemność. Hyperdrama w przepiękny sposób łączy więc ze sobą dźwięki przywodzące na myśl ich legendarny już debiut Cross z wpływami gości, dotychczas raczej nieobecnymi na ich projektach. A to wszystko okraszone od czasu do czasu melodiami przywołującymi do życia najpiękniejsze momenty Discovery Daft Punk. Mimo zachęcających poszczególnych elementów brzmi to jednak jak gotowy przepis na bałagan.
Zamiast tego od pierwszych dźwięków Neverender ciężko znaleźć jakikolwiek powód, by przedwcześnie zakończyć ową (głównie) synthwave’ową podróż. Niezależnie bowiem, czy mamy do czynienia z cięższymi brzmieniami centralnej części Generator, rozmarzonym Moonlight Rendez-vous, czy bezlitośnie chwytliwym refrenem jednego z tegotygodniowych mocograjów czuć tu niezmienną radość Francuzów z tworzonej przez nich muzyki. Co więcej, z łatwością są oni w stanie przekazać tę lekkość również swoim odbiorcom. Czasami nie potrzeba nic więcej.
Michał Lach