Kaliber 44

Kaliber 44 – pionierski skład na polskiej scenie hip-hopowej. W zeszłym roku zespół świętował trzy dekady istnienia, grając specjalną trasę koncertową, a na początku roku wydana została reedycja ich kultowego albumu Księga Tajemnicza: Prolog. Niestety, 2 maja odszedł Michał ŚP. Brat Joka Marten, jeden ze współtwórców grupy. Złóżmy więc hołd legendom rodzimego rapu. Kaliber 44 Artystą Tygodnia w Radiu LUZ.
Historia zespołu sięga początku lat 90., kiedy słuchaczy rapu w Polsce można było policzyć na palcach jednej ręki. Epifaniczny piorun uderzył w Katowice, gdzie Piotr Magik Łuszcz i Rafał Jajonasz Łukaszczyk pochłonięci amerykańską sceną sięgnęli po długopisy, którymi władali niczym mieczami. Na przestrzeni lat nazwa i skład zespołu ulegały zmianom. Ostateczne szeregi zakonu obok Magika stanowili bracia Marcin AbradAb Marten i Michał Joka Marten. Ich amatorskie kasety demo krążyły tunelami śląskiego podziemia, wzbudzając powszechne zainteresowanie. Taśma z 1995 roku szczęśliwie trafiła w ręce Sławomira Pietrzaka – CEO wielkiej wytwórni S.P. Records. Zrozumiał on prekursorski charakter tych nagrań i postanowił podpisać z nastolatkami kontrakt. Pakt został zawarty w momencie, gdy raperzy dopiero przekraczali próg pełnoletności.
Księga Tajemnicza: Prolog
1996
S.P. Records
Kaliber 44 już we wczesnym okresie odcinał się od naśladowania amerykańskich wzorców. Śmiało wymykali się poza ramy hip hopu, dzięki czemu przyciągnęli do siebie słuchaczy z wielu subkultur. Zdobyli uznanie nawet w świecie metalu nawiązując współpracę z zespołem Frontside oraz Tomaszem Graalem Daniłowiczem, który tworzył okładki Behemotha. Ich ambicje nakierowane były na eksperymenty, co pozwoliło na stworzenie unikalnego stylu, który określili jako hardcore psycho rap. Mroczne i psychodeliczne brzmienie sampli stało się portalem do świata magii.
W oparach Dziadów Mickiewicza pisali surrealistyczne teksty, które wydobywały się z ich gardeł niczym opętane wrzaski. Pomimo niedostatków w surowej produkcji, album bronił się nowatorskimi kompozycjami i szczerością w wyrażaniu uczuć w stosunku do otaczającego świata. Utwory takie jak Plus i Minus, Moja Obawa (Bądź, a klęknę), czy Do boju Zakon Marii weszły w kanon polskiego rapu. Dopełnieniem wszystkich kompozycji były scratche i sample z bajek i filmów wprowadzone przez Sebastiana Filiksa, który stał się pełnoprawnym członkiem grupy podczas prac nad następnym longplayem.
W 63 Minuty Dookoła Świata
1998
S.P. Records
Dwa lata po oficjalnym debiucie ukazała się druga płyta W 63 Minuty Dookoła Świata. Skład wykazał się dużą odwagą, porzucając psychorap, na rzecz innego, lżejszego, jazzowo- trip-hopowego stylu. Raperzy skupili się na zabawie słowem, pisząc teksty abstrakcyjne, płynące, pozwalające na zanurzenie się i podróżowanie w świecie fantazji. Zmieniły się również motywy i problematyka utworów. Weltschmerz zdaje się nie ogarniać już głów chłopaków aż tak jak wcześniej, a jego miejsce zajmuje hip-hop, któremu cześć jest w tekstach składana wielokrotnie.
Psychodela może nie jest już ich Panią ale nadal objawia się w ambientach słyszalnych w tle podkładów, scratchach wykorzystujących dialogi z bajek i nieoczywistej w interpretacji warstwie lirycznej. Dwa z trzech tych elementów bardzo dobrze obrazuje singiel promujący płytę: Film, który podobnie jak cała płyta, spotkał się z uznaniem zarówno słuchaczy jak i krytyków. Album otrzymał status złotej płyty, a obecnie śmiało można określić go mianem kultowego.
3:44
2000
S.P. Records
W 1998 roku pogorszyło się zdrowie psychiczne Magika. Raper coraz mniej angażował się w działalność Kalibra, a jego wizje artystyczne wyraźnie odbiegały od kierunku obranego przez Daba i Jokę. Niedługo po premierze albumu W 63 Minuty Dookoła Świata, Magik opuścił zespół i wspólnie z Rahimem oraz Fokusem powołał do życia inną, dziś już kultową formację – Paktofonikę.
Na krążku 3:44, AbradAb wyraźnie przejmuje rolę lidera i stawia pierwsze kroki w stronę kariery solowej. Uwagę przykuwa dojrzała, refleksyjna warstwa tekstowa, a muzykę w dużej mierze budują żywe instrumenty, takie jak trąbka, kontrabas czy pianino. Po wydaniu tego albumu Kaliber uległ rozpadowi. Dab i DJ Feel-X kontynuowali działalność muzyczną, natomiast Joka wycofał się ze sceny, choć od czasu do czasu pojawiał się gościnnie – czy to na solowych projektach brata, czy podczas koncertów Baku Baku Skład. /GM
Ułamek Tarcia
2016
Mystic Production
Po szesnastu latach od wydania 3:44 ukazała się czwarta płyta zespołu Ułamek Tarcia, która już samym tytułem nawiązuje do wcześniejszej twórczości grupy. Cały album przepełniony jest follow-upami, nie tylko w warstwie lirycznej, ale i w samplach czy scratchach. Pomimo tych licznych odniesień, brzmieniem różni się od poprzednich wydawnictw i oferuje coś więcej niż tylko dawkę nostalgii: tłuste, oldschoolowe beaty pełne bounce’u, zabawę słowem, pobudzający wyobraźnie storytelling oraz odrobinę życiowej mądrości. Obserwacje i przemyślenia tym razem, mimo poruszania podobnych motywów, co we wcześniejszych tekstach, podawane są z perspektywy dorosłego mężczyzny – ojca, męża, a także weterana sceny. Ten “wujkowy” klimat jest odczuwalny w przyjemny sposób, nadając tekstom autentyczności i wzbogacając ich interpretację.
Nie zabrakło też lekkiej dawki psychodeli, dodatkowo płyta wydaje się poniekąd spinać całą twórczość zespołu. Znajdziemy na niej pierwiastek z każdego poprzedniego albumu, przy czym materiał broni się jako dzieło niezależne i świeże. Do tego wrażenia niewątpliwie dokładają się zmiany w składzie, którym tak jak przy poprzednich wydaniach uległ Kaliber, a jego jedynym stałym elementem pozostają bracia Marten, w tym AbraDab, który tym razem objął rolę zarówno rapera jak i producenta. Nie usłyszymy ani Wujka Samo Zło, ani DJ-a Feel-X’a, za którego scratche tym razem wykonał DJ Jaroz. Oprócz tego na płytę zostali, po raz pierwszy od obecności 3X Klanu na Księdze Tajemniczej: Prolog zaproszeni goście: reprezentant wspomnianego klanu – Rahim, znany ze sceny reggae oraz współpracy z Paktofoniką – Gutek, a także reprezentujący dumnie Śląsk – Grubson.
Gracjan Matysik i Sebastian Kornecki