Kino od nowa – 21. MFF Nowe Horyzonty

Kino od nowa – 21. MFF Nowe Horyzonty
Nowy rok, nowe Nowe Horyzonty. Tegoroczne hasło festiwalu „Kino od nowa” stało się zwiastunem zmian nie tylko w produkcjach prezentowanych na dużym ekranie, ale także na salach kinowych i poza nimi. Ale czy obiecane postanowienie udało się spełnić?

 

Podobno pierwsza jaskółka wiosny nie czyni. Co jednak, jeśli na ulicach Wrocławia pojawią się ich setki, a może i tysiące? Logo 21. edycji Międzynarodowego Festiwalu Nowe Horyzonty było widoczne na plakatach, muralach, flagach, ale co ważniejsze także na torbach i przypinkach uczestników. Przyjemnie było już w tramwaju rozpoznać jednego z festiwalowiczów zmierzających na seans.

Postpandemiczne kino przyzwyczaiło nas do pustych korytarzy w kinach i do równie opuszczonych sal. Festiwalowa atmosfera przyniosła jednak odwilż i poczucie déjà vu – znów pojawiają się rozmawiające grupki, odrodziły się przedseansowe dyskusje na temat filmów, przebijają się osoby leżakujące na kanapach, ponownie możemy usłyszeć poszeptywania podczas reklam. Wróciło życie, co było okazją do spotkania z osobami, które kochają kino i które wiedzą, jak istotny podczas festiwalu jest odpowiednio zaplanowany grafik. Aby nie zmarnować żadnej chwili i wybrać najlepsze z  festiwalowych filmów, zapytaliśmy uczestników o ich ulubione i te mniej lubiane punkty programu.

 

Rekomendacje znajomych – tych poznanych zarówno przed festiwalem jak i podczas niego – stanowiły często główną oś, wokół której wybierało się filmy. Selekcja kilku, kilkunastu, a nawet i kilkudziesięciu spośród 231 tytułów nie należała do najprostszych. Szczególnie, że jak zapowiadało hasło festiwalu – wybrane filmy miały nieść nową perspektywę, miały ustanawiać zasady kina od nowa. Niespotykanych wcześniej wrażeń można było doświadczyć szczególnie podczas oglądania filmów Vortex oraz Lux Æterna w reżyserii obecnego na festiwalu Gaspara Noégo. Dzieląc ekran na pół, reżyser wymagał od widza najwyższych pokładów uwagi, ale zdawał się też wtedy składać obietnicę: taki sposób przedstawienia historii, pozwoli ci wyciągnąć maksymalną ilość wrażeń – zarówno estetycznych jak i tych, wiążących się z przedstawianą historią. Redefinicją kinowego obrazu zajął się także Kiriłł Sieriebriennikow prezentując Gorączkę – film o zawiłej, ale idealnie splatającej się konstrukcji muzyczno-wizualnej, który przez wielu został okrzyknięty najlepszym tytułem festiwalu (z zastrzeżeniem, że trzeba będzie ten film obejrzeć co najmniej dwukrotnie, bo jest niemożliwym wyłapanie wszystkich smaczków za pierwszym razem).

 

Gaspar Noe (fot. materiały prasowe)

Spośród wszystkich filmów naprawdę trudno jest wybrać „ten jeden” i oczywiście, listy rankingowe charakteryzują się sporym subiektywizmem. Niemniej, wybór najlepszego filmu musiał paść, przynajmniej z grupy tych, które znalazły się w konkursie głównym. Nagrodą Grand Prix wyróżniono Theo i jego metamorfozy Damiena Odoula – nieszablonową opowieść o dorastaniu i pojmowaniu życia. Jak argumentowała Olga Tokarczuk, przewodnicząca jury tegorocznej edycji:

Wierni duchowi sekcji konkursowej festiwalu Nowe Horyzonty, której założeniem jest docenianie twórczości i wspieranie artystek i artystów wizjonerskich i bezkompromisowych, z odwagą kroczących własnymi ścieżkami, często pod prąd i na przekór modom, komentujących najbardziej palące problemy swoim własnym, wyjątkowym językiem, postanowiliśmy przyznać Grand Prix Festiwalu filmowi odważnemu i zaskakującemu, będącemu dla widzów przeżyciem ekscytującym i zmieniającym perspektywę rzeczywistości i kina.

Jury stawiało na kino wychodzące poza schematy, publiczność natomiast postanowiła pójść za głosem serca. Największą sympatię widzów zaskarbił sobie film George’a Petera Barbariego Śmierć niewinności i grzech nieistnienia. Historia libańskich młodzieńców, którzy idą na swój pierwszy raz do prostytutki, jedynie z pozoru wydaje się być na siłę kontrowersyjna czy wręcz śmieszna. Narracja przebiega z nadzwyczajną wrażliwością i ostatecznie film okazuje się być doświadczeniem, które pozwala ponownie z uczuciem spojrzeć na świat.

Aby lepiej zapoznać się z poglądem na seksualność w Libanie, z procesem tworzenia filmu oraz przemyśleniami reżysera, zapraszamy do odsłuchania rozmowy. Tłumaczył Szymon Ziętarski.

Na ekranach Nowych Horyzontów pojawiły się nowości nie tylko z międzynarodowych festiwali, ale także te z lokalnego podwórka. Oprócz festiwalowego filmu Ćmy Piotra Stasika, premierę na dużym ekranie miały także dwie produkcje – reżyserowany przez Piotra Domalewskiego Hiacynt oraz Najmro, pełnometrażowy debiut Mateusza Rakowicza. Pierwszy tytuł to kryminalna opowieść osadzona w realiach PRL-u, drugi zaś, także rozgrywający się w tych czasach, to rozrywkowy film korzystający z życiorysu Zdzisława Najmrodzkiego – słynnego złodzieja, któremu z więzienia udało się ucieć aż 29 razy. 

O tym jak kształtował się pomysł na Najmro i o przygodach z planu filmowego opowiedział nam reżyser Mateusz Rakowicz.

 

Na część festiwalowych filmów będzie można się wybrać jeszcze, gdy trafią do dystrybucji i tym samym do kin, lecz nie każdy z nich będzie miał taką możliwość. Część filmów jest dostępna do 29 sierpnia na platformie online Nowych Horyzontów, co pozwala na „doobejrzenie” tytułów, na które nie starczyło czasu. 

Postulat „Kino od nowa” realizowany był także przez hybrydową formę festiwalu. Stała się ona wygodną alternatywą, z której – jak można było często usłyszeć podczas rozmów między seansami – miejmy nadzieję, że będziemy mogli korzystać także podczas kolejnych edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty. Dla tych, którzy chcą jeszcze skorzystać z filmowych wrażeń, chociażby w domu – zapraszamy na stronę festiwalu, a tych którzy szykują się na kolejną edycję wyczekujemy na korytarzach kina już 21 lipca 2022.

Mateusz Łapot