Matthew Halsall – Natural Movement

Mam takie momenty w życiu (jak pewnie każdy), gdy niczego mi się nie chce. Niezależnie, czy na głowie mam obowiązki trudne, czy błahe. Ba, często w ogóle nie mam przed sobą żadnego zadania. Mimo to niemoc przejmuje moje ciało i umysł, jednocześnie nie pozwalając mi przerwać impasu drobną, bądź większą przyjemnością. Przecież na nią nie zasłużyłem. Mam coś zrobić. Tylko w sumie co? I jak?

Na ten i pokrewne mu stany przytłoczenia rzeczywistością mam na szczęście muzyczne remedium. Medytacje Matthew Halsalla to stały element mojej codzienności od około 2 lat, gdy zapoznałem się z albumem Salute To The Sun. Niezwykle melodyjne podejście do spiritual jazzu, znacznie mniej szalone od rewolucyjnych poszukiwań chociażby małżeństwa Coltrane’ów, czy Pharoah Sandersa to balsam dla mojej duszy i rozkosz dla uszu. Sprawia, że znów czuję się dobrze, a napięcie może znaleźć ujście.

Nie inaczej jest w przypadku utworu Natural Movement, wyróżnionego tytułem mocograja w Radiu LUZ. Jedna z najlepszych kompozycji z wydanego niedawno albumu An Ever Changing View to popis lidera zespołu. Energiczny temat porywa słuchacza niczym rwąca rzeka. W żadnym wypadku nie jest to jednak zagrożenie. Co najwyżej szansa na docenienie siły i piękna natury. A jednocześnie kunsztu Brytyjczyka i jego zespołu.

Michał Lach