Michael Kiwanuka – Floating Parade
Odtwarzając utwory Michael’a Kiwanuki, słuchacz wypełniany jest niespotykanym ciepłem. Z klimatem ogrzewającego ognia dobiegającego prosto z domowego kominka nie rozstajemy się również i w najnowszym singlu Floating Parade.
Zanurzając się w komforcie oceanu dźwięków, słuchacz przez niespełna cztery minuty dryfuje w produkcyjnej kompozycji Inflo oraz (o dziwo) Danger Mouse’a, z którym Kiwanuka miał już okazję współpracować na genialnym albumie Cheat Codes. Wszechobecna lekkość podkładu, w którym znajdziemy smyczki, gitarę czy pianino akompaniuje sentymentalnej głębokości wokalu Kiwanuki, która na zmianę z subtelnymi chórkami pozwala słuchaczowi odpłynąć z upalnej rzeczywistości do oazy dziecinnej nostalgii. Zamknięty w paru dźwiękach bas dopełnia perkusję, o lekko egzotycznym zabarwieniu. Ten rytmiczny minimalizm w bardzo sprytny sposób przenosi uwagę słuchacza na bardziej melodyczne aspekty utworu, które marzycielsko płyną, jednocześnie podkreślając organiczny wydźwięk całości.
Ogłoszenie trasy koncertowej po Stanach Zjednoczonych wskazuje na to, że grono wydawnictw roku 2024 zaszczyci również i nowy krążek Michaela Kiwanuki. Patrząc na dotychczasowy dorobek artystyczny brytyjskiego wokalisty, wieść o potencjalnym nowym materiale uważam zdecydowanie za powód do świętowania. Póki co jednak, brak oficjalnej zapowiedzi pozostawia mój optymistyczny entuzjazm w sferze hipotez. Floating Parade może być otwarciem najpiękniejszego rozdziału w karierze Kiwanuki, lecz czy tak faktycznie będzie? Odpowiedź na to pytanie z biegiem czasu ukaże się sama.
Jędrzej Śmiałowski