Mitski

Mitski
Najsmutniejsza dziewczyna powraca. Po kilku latach nieobecności w mediach społecznościowych, mimowolnie stała się gwiazdą TikToka. Singiel z poprzedniego albumu podbił tę platformę i z końcem 2021 wszyscy uciekaliśmy od rzeczywistości w rytm Nobody. Ponownie w wirtualnym świecie, Mitski Artystką Tygodnia w Radiu LUZ.

 

Potrzebowałam chwili z nowym albumem Mitski i wiem, że jeszcze kilka chwil z nim spędzę, ponieważ piątkowa (04.02) premiera nadal silnie we mnie rezonuje, a błona bębenkowa nie przestaje przenosić drgań. Po paru latach ciszy artystka wróciła z wydawnictwem Laurel Hell, który zdaje się brzmieć znajomo. Jednak coś niewątpliwie uległo zmianie. Oszczędne nagrania z przesterowanymi, krzyczącymi gitarami zostały zastąpione przez prawie popowe i prawie disco aranżacje. Prawie, bo to Mitski, ta, która w wywiadach podaje, że sad girl is over. Choć wcześniej nie wiedzieliśmy wiele o jej życiu prywatnym, teraz znamy ją jeszcze mniej, tak bardzo odmienne brzmienie prezentuje. Otwierająca album eteryczna ballada Valentine, Texas, rodem wyjęta z twórczości Wima Wendersa, wprowadza nas na scenę, a może na plan? Bo szósty krążek Mitski na pewno obroniłby się jako ścieżka dźwiękowa, tylko nie jestem pewna, czy filmu noir, czy czarnej komedii.

Wydanie Laurel Hell było tylko kwestią czasu. W końcu Mitski traktuje muzykę jak najlepszą przyjaciółkę, a przyjaźń nie lubi długich rozstań. To relacja, która czasami bywa wyczerpująca, ale bez której nie można żyć. Tworzenie jest dla artystki sposobem na mówienie o rzeczach trudnych i ważnych – o sytuacjach bez rozwiązania, o tym, co ją napędza i równocześnie ją niszczy. Słowa są najważniejsze w muzyce Mitski, dlatego jej kolejne albumy czytamy jak tomiki poezji.

Zdarza się, że tekst, który napisze, do niej nie pasuje. W tych chwilach, gdy czuje, że wykonanie go zgodnie z własnymi oczekiwaniami jest niemożliwe, podejmuje współprace z innymi twórcami, by jej myśli odpowiednio wybrzmiały. Mitski oddaje nam swoje piosenki, one nie są dla niej. Może to jest przyczyną jej fenomenu? Za każdym razem słuchając jej utworów, to my stajemy na scenie, to z naszych ust wydobywają się dźwięki.

Razem z Mitski zejdźmy w ciemność rozświetloną stroboskopem, Laurel Hell.

Aleksandra Zajdel