MŁODY DZBAN – Atak paniki w Warszawie
Trzeci dzień maja wyraźnie podzielił maturzystów. Na tych, którzy ostatnie godziny poprzedzające podstawowy egzamin z języka polskiego spędzają nad próbą zrobienia użytku z filmików streszczenia Lalki na yt odtwarzanych w prędkości 1,5. I na tych przyznający się, że literatura zwyczajnie wietrzeje im z główki, a słuchanie najnowszego singla MŁODEGO DZBANA nie ma w sobie nic z wymówki. Ci pierwsi zacytują Bolesława z Hrubieszowa, ci drudzy – Tomka z Wrocławia, a wszyscy przed wejściem na salę są przed, po albo w trakcie ataku paniki.
Są też pozostali, świętujący 231. rocznicę uchwalenia konstytucji w jedyny słuszny i godny Polaka sposób tj. odpalając pierwszego w sezonie grilla, odpalając co tam kto lubi (nie jesteśmy wcale tacy sami) i odpalając głośnik (rap ponad podziałami). Funky bit przeplata się z działkową wymianą zdań, w której Coelhowskie sentencje typu żyjąc na pożyczonym czasie, zegar tyka szybciej są równe skargom na inflację. Wege kiełbaski smażą się obok tych mięsnych, rozmowa o depresji równa się jedynie wersom o depresji, a o policji to albo dobrze albo nic, czyli nic – jak zwykle.
To by było na tyle – świat, jaki jest, każdy widzi. Cieszmy się z drobnych rzeczy, biegajmy, zrywajmy wiśnie, tańczmy, nie wychodźmy na, wychodźmy gdzieś, czekajmy na nową płytę.
Zuza Powaga