Młody Dzban – Luźny trak do łowienia ryb

Bolączką wrocławskiego rapa jest fakt, że marzeniem każdego łaka jest robienie tzw. mądrego hh. A ja tam prywatnie wolę, kiedy rap jest głupi (mój album marzeń: Skandal + na fitach dwa Bonusy w Stüssy). Również realia Wrocławka  24-2k przypominają ptasi mózg, a ważne, by gadka faktycznie była taka, jak rzeczywistość tu. Zatem brawa dla Dolnoślązaka, który wpisał się w me gusta z LP Testy na ojcostwo. Mus mam, by przyznać, że bawię się przednio, gdy odsłuch wchodzi mi tak, jak dorszyk z panierką. I mimo, że płytka nie jest optymistyczna (więcej tu raczej słychać narzekania jak u dziadka), wyznam, że chyba mamy jedną z lepszych nagrywek Tomka.

W końcu każdy z nas zna ziomka, co się dąsa na obraz, jaki widzi codziennie rano wstając i szydzi z własnego losu. Nie sposób nie brzydzić się otoczeniem, zwłaszcza gdy kminisz, jak cenne jest dzisiaj mieszkanie. Nie warto zatem być kowalem – lepiej być rybakiem, ot tak, wiesz. Nie chciałbym zabijać waszego entuzjazmu, ale wśród lokalnych błaznów za mało jest Młodych Dzbanów, za dużo zaś baranów. Kończąc powiem, że chętnie zbiłbym pionę mu, a ty właśnie się kapnąłeś, że to rap, a nie blurb (huh).

Sebrapstian Rogalski