Mosa.Tech – reflektorem

Po obiecujących singlach Mosa.Tech rozgrzała oczekiwania słuchaczy rapowego podziemia. Wydana przed tygodniem EP-ka reflektorem z kolei zupełnie te oczekiwania zaspokaja, a nawet daje wiele więcej niż moglibyśmy sobie życzyć.

Sam numer reflektor jest jak night drive, ale z jarzeniówką zamiast Księżyca. Urok szklano-plastikowego nokturnu wodzi nas także za sprawą przekształcanej w wersach rzeczywistości. Napotkane zarysy to momentami post-humanizm w pełnej krasie. Pora odwyknąć od określeń typu „osoba mówiąca w tekście” czy też ”ja” liryczne, gdy trudno określić, w jaki sposób mówiący bytuje/ jest.

Całość jest utrzymana w lepkim, gęsto zadymionym klimacie. Wsłuchując się w treści Mosy trudno nie tworzyć w wyobraźni masy wizji pełnych dymu z e-papierosów, kałuż smoły padającej z rdzawych chmur czy twarzy oświetlanych światłem ekranu.

Bity reflektora zahaczają momentami o wave i mają mocno Czeluściowy vibe, przy czym rozszerzają go jednocześnie o semantykę futurystycznych (u/dys)topii rodem z Blade Runnera, Cyberpunka 2077, Piątego Elementu czy innych tekstów kultury, gdzie SI przenika się z człowiekiem.

Piotrek Pruszczyk