Nathy Peluso
Na polu klubowej muzyki mieszającej tradycyjne brzmienia z nowoczesnymi aranżacjami jedną z największych bohaterek tego roku jest Nathy Peluso. W paśmie Artysta Tygodnia przybliżamy hipnotyzującą twórczość Argentynki. Nathy Peluso Artystką Tygodnia w akademickim Radiu LUZ.
Argentyńska piosenkarka i tancerka Nathy Peluso jest w tym tygodniu bohaterką pasma Artysta Tygodnia z paru przyczyn, a wśród nich jest przede wszystkim jej najnowsze, pierwsze długogrające wydawnictwo o tytule Calambre, czyli skurcz lub porażenie (w domyśle – prądem). Ciekawość względem Calambre narastała wśród jej publiki stopniowo odkąd tyko ukazał się jej debiut. Od 2017 roku artystka uraczyła fanów dwiema epkami – beztroską Dafne i trochę poważniejszą, podejmującą trudniejsze tematy La Sandunguerą. Na początku tego miesiąca zachwyciła po raz kolejny. Doceniono w szczególności konsekwentnie wypracowany styl Peluso. Sama określa go mieszanką słońca, kwiatów i kolorów z niegrzecznym hip-hopem oraz tą bardziej agresywną i prowokacyjną wersją estetyki żywcem z lat ’90. Pełen przekrój twórczości Nathy Peluso usłyszycie w tym tygodniu w Radiu LUZ.
Pierwszą piosenką promującą nową płytę Nathy było BUENOS AIRES, czyli miejsce w którym obecnie dwudziestopięciolatka spędziła swoje dzieciństwo. Mimo, że piosenkarka mieszka teraz w Hiszpanii, urodziła się w Argentynie, i właśnie o tych najwcześniejszych latach śpiewa we wspomnianym singlu. Mimo to, tekst dotyczy nie tylko życia dziecka, czyli momentów raczej beztroskich, ale odnosi się do nostalgii wobec jakiejkolwiek przeszłości, niekoniecznie tak wczesnej lub tak dobrze zapamiętanej. Sama piosenkarka mówi, że zdobycie się na napisanie o czymś tak naturalnym jak melancholia wymagało od niej uruchomienia wszystkich swoich pokładów szczerości. Raczej się opłaciło, bo utwór otrzymał nominację do nagrody Latin Grammy w kategorii najlepsza piosenka alternatywna.
Peluso jest nie tylko piosenkarką, ale i tancerką. Występuje we własnych teledyskach, tańczy na scenie, i… na Instagramie, bo jej konto stało się rozpoznawalne odkąd zaczęła umieszczać na nim krótkie filmiki w których pokazuje swoje umiejętności. Nie jest to przypadek, bo w przeszłości zajmowała się gimnastyką artystyczną oraz uczęszczała do szkoły teatralnej. W międzyczasie studiowała jeszcze komunikację wizualną, była poetką uliczną, kelnerką i śpiewała w hotelach, aż w końcu światło dzienne ujrzało wydawnictwo ESMERALDA, punkt zwrotny w karierze wówczas dwudziestodwuletniej artystki.
Mówiąc o Nathy Peluso, nie można nie wspomnieć o jej wyjątkowej charyzmie z jaką zdobywa listy przebojów na całym świecie. Jej charakterystyczny styl, zachowanie i sposób bycia to zdecydowanie składowe jej sukcesu. W procesie tworzenia korzysta z wyjątkowo szerokiego wachlarza przeróżnych gatunków muzycznych. Jej muzyka to fuzja między innymi R’N’B, latynoskiego funku, soulu, jazzu, reaggetonu, salsy, hip-hopu i trapu w różnych proporcjach. Gdyby jednak spróbować określić, co najbardziej definiuje ją jako piosenkarkę, byłyby to jej dwie największe inspiracje. Z jednej strony lata dziewiędziesiąte i gangsterski rap, do którego odą jest na przykład piosenka Natikillah, z drugiej – tradycyjne brzmienie prosto z krajów Ameryki Łacińskiej. To ta niecodzienna mieszanka w dużym stopniu przyczyniła się do jej międzynarodowego sukcesu, oraz, co ważniejsze, ukształtowała charakterystyczny styl artystki, który powoli staje się już dobrze rozpoznawalną marką.
Zawieszona pomiędzy brzmieniem które raz przypomina hiszpańską Rosalíę, raz kojarzy się z artystami z zupełnie innej, bardziej popowej bajki (J Balvin, Bad Bunny) przewodzi w kategorii najlepszy nowy artysta wśród nominacji do Latin Grammy Awards które 29 września ogłosiła Latin Recording Academy. Artystka przyznaje, że dowiedziała się o nominacji u kosmetyczki, w trakcie robienia paznokci. Świętowała długie dnie i noce, dzieląc się swoją celebracją oczywiście za pośrednictwem Instagrama.
Zuzanna Pawlak