Neal Cassady – Oceans of Blood, Rivers of Tears

To nie jest ostatni protest song, pierwszy też nie, ale na pewno warto zwrócić uwagę na Oceans of Blood, Rivers of Tears . Jeśli już ją zwróciliście to pozostaniecie, bo grunge’owy hałas miesza się tu z psychodelią tworząc to co niestworzone, może odrobinkę dziwaczne. Choć nie słyszeliśmy takiego grania, to, zdaje się znajome, łącząc muzyczne tradycje Neal Cassady piszą porywającą opowieść. Najnowszego albumu krakowskiej grupy słucha się jak wciągającego kryminału, lecz nie jest to lektura na jeden wieczór. Damage has been done zaskakuje przy każdym odsłuchu. Wątki się łączą, a rozwiązanie oddala. I tak możemy gubić się bez końca w pędzących gitarach, hipnotyzujących klawiszach i niepokojącym wokalu, w historiach z dreszczykiem, w słuchaniu z dreszczykiem.

Macie już gęsią skórkę?

Aleksandra Zajdel