Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the lama-wp-cookie-info domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /var/www/html/wp-includes/functions.php on line 6114
Never On Sunday ft. Karina Mia - The Bearer (P41 Remix) - Radio LUZ

Never On Sunday ft. Karina Mia – The Bearer (P41 Remix)

W życiu każdego, komu muzyka jest tak niezbędna, jak np. powietrze, są takie kawałki, które trzeba odkurzać co najmniej raz w roku chociażby po to, by przypomnieć sobie, dlaczego to właśnie ta z dziedzin sztuki jest tak wspaniała, poruszająca, wywołująca wzburzenie wręcz instynktownie, skłaniająca do długich przemyśleń nt. dźwięków, które wydawać by się mogło zostały jedynie ułożone w określonym porządku – sami wiecie, o co mi chodzi. W moim przypadku jednym z takich numerów jest Blackwater od Octave One: słynny czterotaktowy pasaż na basie i smyczkach to po dziś dzień idealny wzorzec tanecznej pętli, dzięki której pięciu braci tworzących tę grupę na stałe wpisało się do historii elektroniki użytkowej. Platon i The O’Jays podają sobie ręce nad trumną miasta Detroit.

Blackwater zapewniło im status detroickich legend, ale przecież twórczość braci Burden to o wiele więcej projektów, powstających w trakcie bez mała trzydziestokilkuletniej kariery. Jednym z nim, wydawałoby się kompletnie zarzuconym, jest Never On Sunday: ostatnie wydawnictwo pod tym szyldem ukazało się w 1992 (sic!) roku. Teraz jednak bracia odkurzyli swój stary alias podobnie, jak ja odkurzyłem właśnie Blackwater. Co zatem znajdziemy na epce The Bearer? Cztery wersje jednej kompozycji, spośród których najbardziej świeżo brzmi nie ta autorstwa braci, a remiks przygotowany przez P41. Na temat tego gościa lub gościni udało mi się znaleźć jedynie tyle, że ma na swoim koncie pół epki… i to tyle. Ale tutaj poradził(a) sobie doskonale, przypominając wszystkim nam, jak brzmi naprawdę dobra muzyka, do której po prostu trzeba co jakiś czas wracać.

Sebastian Rogalski