Nina Kraviz – Skyscrapers
Po 12 latach od właściwego debiutu najsłynniejsza dentystka wśród didżejek i najsłynniejsza Syberyjka wśród producentek wreszcie dostarcza kawałek, który można spokojnie sklasyfikować jako pop. Dlaczego to takie ważne (i dlaczego dopiero teraz)? Popularna Ninka najlepiej znana jest jako odnowicielka szkoły klasycznego, dynamicznego acz zwiewnego trance’u, na którym stoją fundamenty jej autorskiego label трип – nawet jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że właściwie od początku swojej kariery nie tyle przecierała szlaki, co raczej wykazywała się doskonałym zmysłem, prezentując pod własnym szyldem trendy, które miały być serio istotne dopiero w przyszłych sezonach. Ale, jak się okazuje teraz i jak wiele razy okazywało się wcześniej, ukłony w stronę klasyki to tylko jedna z jej wielu umiejętności.
Oczywiście twórczość jednej z klubowych ikon ostatniej dekady to temat na dłuższy artykuł (a przy tym wart samodzielnego zgłębienia), zatem skupmy się na popie. Skyscrapers, które brzmi jak idealny soundtrack dla tzw. „wieczoru po”, to numer tyleż wyczekiwany, co niespodziewany. Primo – bo trochę pretensjonalna maska undergroundowości w końcu opadła, a będąca u szczytu swej kariery gwiazda umiejętnie rozpoczyna być może kolejny, nowy dla siebie etap, witając główny nurt electro-popu z otwartymi ramionami. Secundo – bo po prostu to bardzo przyjemny numer.
Sebastian Rogalski