Panda Bear – Dolphin
Panda Bear i jego kolega z zespołu Avey Tare od kilku lat testują cierpliwość swoich najwytrwalszych fanów, coraz głębiej osuwając się w gładką (jak na nich) popową miazgę. Dobrze chociaż, że próbowali trochę się kryć wraz z ubiegłorocznym LP, umiarkowanie wariackim Tangerine Reef. Kości zostały jednak rzucone wraz z paskudnie brzmiącym Painting With. Litościwie potraktujemy je jako jednorazowy wybryk. W kontekście „tego zeszłorocznego” albumu, ścisłą kontynuacją wydawać się może ostatnia premiera z katalogu Animal Collective. (W tym momencie Panda ociera łzy skapłe na gitarowe struny i z kropel rosy rzeźbi nam delfina.)
Panda Bear, ten „gładszy” z dwójki (w przeciwieństwie do dzikiego Aveya), wypuścił album przyjemnie wodnisty, na pierwszy rzut ucha utrzymany w mikroklimacie legendarnego Spirit They’re Gone, Spirit They’ve Vanished. Jak zwykle (gdzieś tak od 20 lat) świetne melodie w najmniej spodziewanych momentach, gitara bardziej brzdąkana niż ogrywana, a do tego nerwowy, chłopięcy nastrój dojrzałego przedwiośnia. Powinno to zaspokoić oddanych słuchaczy Animali – przynajmniej do czasu premiery płyty Aveya w marcu. Chociaż reverbów mniej, to jednak fale kołyszą obiektami aż miło. Ahoj, delfinku!