Patrick The Pan – Po świetle (wiem, że znów jest 4:00)

Patrick The Pan, jak zwykle, kroczy własnymi ścieżkami i w momencie, w którym większość artystów wydaje tzw. letniaczki, on zdecydował się na zapodanie smutniaczka. Rzeczywiście jest to pewna inkoherencja względem pogody za oknem, jednak proszę nie skreślać Patricka! Po świetle (wiem, że znów jest 4:00), mimo ponurego tekstu, zachwyca swoim niepowtarzalnym brzmieniem.

To zdecydowanie nowa twarz polskiego artysty, w której wygląda naprawdę dobrze. Po świetle (wiem, że znów jest 4:00) zupełnie różni się od pozostałych singli, które również są zapowiedzią kolejnej płyty muzyka. Poprzednie kawałki – O bzdurach, tatuażach i miłości oraz Ty wiesz (Nie ma co trzymać najlepszych talerzy dla gości) były utrzymane w spokojnym klimacie. Grające w nich główną rolę relaksujące dźwięki pianina, nie miały towarzystwa elektronicznych smaczków, które tak dobrze rozbrzmiewają w utworze Po świetle (wiem, że znów jest 4:00).

Po radosnym, jak na Patricka, albumie Miło wszystko chyba nikt nie będzie zły, że najprawdopodobniej czeka nas powrót do tekstowych korzeni artysty. Ja nie mam nic przeciwko. Nie będę narzekać ani marudzić, zwłaszcza jeśli reszta utworów na nowej płycie również będzie utrzymana w klimatach tego letniaczka-smutniaczka.

Paulina Madej