Plebiscyt Kubek dla Wykładowcy – znamy zwycięzcę 13. edycji!

Tegoroczny Kubek dla Wykładowcy wywołał multum pozytywnych emocji. Społeczność akademicka od dłuższego czasu bacznie śledziła przebieg konkursu, a chętnych do głosowania było tyle, że zdecydowaliśmy się przedłużyć je o 2 godziny. Teraz jednak wszystko staje się jasne! Laureatem 13. edycji został dr hab. Piotr Borodulin-Nadzieja, prof. Uniwersytetu Wrocławskiego.
Wyniki ogłosiliśmy w poniedziałkowym Dzieje się, w połączeniu z Laureatem. Jak na wiadomość o wygranej zareagował dr hab. Piotr Borodulin-Nadzieja? Posłuchaj rozmowy z Kingą Antończyk i Michałem Nawirskim:
Choć w tym roku liczba głosów na poszczególnych kandydatów pozostaje tajna, to jedno było pewne od początku – sympatię i uznanie studentów zdobywa się nie tylko liczbami, ale przede wszystkim autentycznym zaangażowaniem, pasją i sympatią w stosunku do społeczności akademickiej.
Wydaje mi się, że jeśli weźmiemy pięciolatka i pomyślimy: czy on może być matematykiem? Myślę, że nie ma przeszkód. Jeśli weźmiemy dwudziestolatka, który miał fatalnego nauczyciela matematyki, nie polubił jej, został spaczony i wpojono mu złe nawyki, to może jeszcze to jest możliwe, ale wymagałoby bardzo dużo pracy. Myślę, że nie potrzeba specjalnych predyspozycji do studiowania na tym kierunku. Jeśli ktoś czuje taką wewnętrzną potrzebę, to znaczy, że się nadaje – mówi dr hab. Piotr Borodulin-Nadzieja.
Matematykę już lata temu ogłoszono „Królową Nauk”, choć wielu się z tym nie zgadza. Jeśli chodzi o sympatię do tej dziedziny, wiele zależy od nauczyciela – czego zwycięzca tegorocznego Kubka dla Wykładowcy jest wzorowym przykładem.
„Srebrny medal” trafia do Akademii Wychowania Fizycznego, konkretnie do dr. hab. Grzegorza Żurka.
Studenci w kontakcie ze mną mówią, że przyszli na te studia za kimś, bo ktoś ich namówił. Jak pada pytanie, czy rzeczywiście to jest to, co byś chciał/chciała robić w życiu, to nagle włączają korę czołową, włącza się racjonalne myślenie i zaczynają sobie potwierdzać, że może to jest to lub mówią, że może powinienem/powinnam sobie coś przemyśleć. Generalnie z tych rozmów wynika to, że może jedna osoba wycofała się z tej drogi. To jest uczelnia wyjątkowa, niezwykła i mówię to z pełną świadomością. Pomimo tego, że to jest jedyna uczelnia, do której musiałem zdawać egzaminy wstępne. Mimo to, kolejny raz zrobiłbym tak samo, mimo tego, że różne zaproszenia były do mnie kierowane, bo tak można było w tamtych czasach, to nie wybrałbym innej drogi.
Podium zamyka dr Maria Kmita. Pamiętajmy jednak, że w naszym plebiscycie nie ma przegranych, lepszych czy gorszych. Wykładowczyni od lat imponuje studentom i utrzymuje z nimi świetny kontakt w myśl akademickiej współpracy.
Pracownik wyspany, który może się wyspać jest szczęśliwszy i lepiej pracuje. Mam nadzieje, że pojawi się coraz więcej możliwości w czasie pracy. Zauważmy, że pracownik może wyjść w trakcie pracy na kawę, papierosa, kilkukrotnie, to nie ma problemu, bo jest na nogach. Jak już ktoś śpi, to jest leń śmierdzący, pokrętne myślenie, które nie ma pokrycia w badaniach.
Akademickie wyróżnienie trafia również do dr Renaty Kowalczyk, która na pierwszym miejscu stawia studentów, których jednocześnie zaraża pasją i… chce wysłać w kosmos!
Praca ze studentami to jest coś, co mnie najbardziej fascynuje, bo staram się im dać od siebie najwięcej, ile tylko mogę […] wchodząc na salę, wyłączam za sobą wszystko, bo wiem, że jestem wtedy tylko dla nich. Czasem może zbyt szybko nawet, bo chciałabym wysłać ich od razu w kosmos. Może to nawet jest mój błąd dydaktyczny, gdyż od początku chciałabym wytłumaczyć jak najwięcej, żeby mogli jak najszybciej zbudować rakietę i wylecieć na Księżyc.
Ostatni będą pierwszymi? Wolimy określenie, że najlepsze zostawia się na koniec! Decyzją studentów, ostatnie wyróżnienie trafia do prof. Krzysztofa Abramskiego – inżyniera nauk technicznych, specjalisty w dziedzinie elektroniki kwantowej, optoelektroniki, optokomunikacji i techniki laserowej, który od lat wspiera studentów Politechniki Wrocławskiej.
Jedna rzecz jest ważna: stawianie ciekawości badawczej nad wszystko inne, na przykład nad pieniądze. W latach 70., 80. my mieliśmy mnóstwo kompleksów, że my sobie nie radzimy. Ja też jechałem na zachód z olbrzymimi kompleksami, ale człowiek zacisnął zęby i krok po kroku… W tej chwili muszę przyznać, że obecni studenci są bez kompleksów, znają język angielski i nie boją się działać.