Pohoda Festival właśnie ruszył!

Trenczyn, środek lotniska, a jednak śpimy na polu namiotowym „Opatowice” — tuż obok namiotów „Biskupic”, skąd z zaciekawieniem spoglądają na nas inni festiwalowicze. Jesteśmy na Słowacji, ale klimat jakby znajomy — niemal jak we Wrocławiu. Prawie jak w domu.
Przed nami 16 scen — od elektroniki, przez undergroundowy słowacki punk, aż po jazzowe legendy. A to dopiero początek! Ci, którzy szukają nie tylko dźwięków, ale i inspiracji, mogą od rana uczestniczyć w spotkaniach literackich, pokazach filmowych, spektaklach teatralnych i tanecznych.
Pełna relacja już za kilka dni — gdy opadnie festiwalowy kurz.