Ramones
Legendarny, płytowy debiut Ramones obchodzi w tym tygodniu 46 urodziny. Album zatytułowany po prostu Ramones jest uważany za oficjalny początek punka. Jego premiera miała miejsce przed debiutami Sex Pistols i The Clash. Czterech chłopaków z okładki, Johnny, Tommy, Joey i Dee Dee (wszyscy o przybranym nazwisku Ramone) od początku wiedzieli, że robią coś wyjątkowego.
Ramones powstali w 1974 roku w Queens. Ich niepasujący do otoczenia styl bycia sprawiał, że byli raczej odrzutkami. Przyciągnęło ich do siebie uwielbienie proto-punkowych zespołów – The Stooges i MC5, które nie były zbyt popularne w ich środowisku. Dee Dee, Joey i Johnny zaczęli grać w układzie gitara, perkusja i bas, jednak Johnny nie radził sobie na swoim instrumencie, więc zamienił się stanowiskiem z Dee Dee. Niestety jednoczesność śpiewania i grania także okazała się problemem. Rozwiązanie przyniósł Tommy, który przejął rolę perkusisty, by Joey mógł stanąć za mikrofonem i skupić się na wokalu. W takim składzie nagrali swoje pierwsze trzy płyty, zwane oryginalną trylogią. Zaprezentowali na nich swoje ostre i szybkie, ale także popowe brzmienie. Sami twierdzili, że tęsknili za trzyminutowymi hitami lat 60., które w latach 70. zostały przyciemnione prog-rockowymi kompozycjami, wybiegającymi daleko poza ich umiejętności grania.
Choć wszyscy w zespole pisali swoje piosenki, za największe hity odpowiada Dee Dee Ramone. To jemu zawdzięczamy m.in. Blitzkrieg Bop, Rockaway Beach, czy Bonzo Goes To Bitburg, a także nazwę zespołu i motyw ze wspólnym nazwiskiem. Skórzane kurtki (to od nich wzięły nazwę ramoneski) i potargane spodnie podyktowane były tym, że były to właściwie jedyne ubrania, które wspólnie posiadali. Do tego hełmowate fryzury i mamy ich legendarny styl, za którego utrzymanie odpowiedzialny był Johnny. Ten miał bardzo konkretną wizję, jak Ramonesi mają wyglądać i brzmieć, co w przyszłości prowadziło do wielu konfliktów. Dee Dee wcale nie chciał mieć już zawsze długich włosów, ale odważył się je ściąć dopiero w latach 80. Z kolei Johnny’emu nie podobał się pomysł grania rzeczy skomplikowanych bardziej niż power chordy.
Od początków zespołu datowanych na połowę lat 70., po zakończenie działalności dokładnie dwadzieścia lat po debiucie, brzmienie Ramones nie zmieniło się zbyt mocno. Choć zdarzało im się romansować z metalem, czy urozmaicać kompozycje syntezatorami, eksperymenty grały drugorzędną rolę. Każda płyta oferowała bardziej agresywną i szybką wersję popu na przedzie z prostymi riffami od Johnny’ego, nosowym i legendarnym już wokalem Joey’ego, tekstem spod pióra Dee Dee i zabójczo pędzącą perkusją Tommy’ego, Marky’ego, czy Richie’go – zależy z kim się akurat nie kłócili.
przygotował Piotr Hajkiewicz