Reportaż: Trójkąt wrocławski
Zanim niejaki raper Taco Hemingway w przypływie warszawocentryzmu opisywał Trójkąt Warszawski, dokładnie trzydzieści lat wcześniej Klaus Mitffoch przestrzegał nas przed Trójkątem, ale wrocławskim. Zwanym też dość wymownie bermudzkim, chociaż najwymowniejszy strach wywołuje to co nienazwane. Dlatego właśnie Lech Janerka śpiewał jedynie: strzeż się tych miejsc.
Oława, Pułaskiego i linia kolejowa. Trzy linie demarkacyjne istniejące w głowie najstarszych wrocławian. Wypowiadane półszeptem w ramach ostrzeżenia przyjezdnych. Bo tam to niewiadomo co się dzieje. Niekiedy próbuje się go ugładzić, mówiąc urzędowo Przedmieście Oławskie. Niektórzy wypierają przynależność do Trójkąta zamykając go w granicach Puławskiego, Traugutta i Kościuszki. A niektórzy – jak chociażby Steven Spielberg czy Okił Khamidov – biorą go z całym dobrodziejstwem inwentarza i wykorzystują go jako plener swoich monumentalnych historii.
Mit? Legenda? Stereotyp. W trzeciej dekadzie XXI wieku echa dawnego Trójkąta rozbrzmiewają jedynie w miejskich podaniach i wytłumaczalnych jedynie anegdotami przekonaniach. Jakie są przyczyny postrzegania Trójkąta jako niebezpiecznej dzielnicy? Jak to się ma do rzeczywistości i jakie środki przedsięwzięli miejscy aktywiści na przestrzeni dekad aby odczarować to miejsce? Posłuchajcie reportażu Karola Korczyńskiego: