Skee Mask – Crosssection

Chyba nie sądziliście, że ten badman znany z przesiadywania dniami i nocami w domowym studio nie stworzył niczego w czasie pandemii. Bryan Müller aka Skee Mask powyższym tweetem zaostrzył apetyty większości entuzjastów muzyki elektronicznej. Może i wiadomo było, że pod hasłem „project” nie ma na myśli albumu wizualnego w stylu Franka Oceana czy współpracy z orkiestrą symfoniczną w stylu Carla Craiga, a po prostu nowy longplay w labelu Ilian Tape, jednak trudno było przypuszczać, że dropnie go w całości ledwie cztery dni później w ostatni (dotąd potwierdzony) Bandcamp Friday.

Krążek Pool to blisko dwugodzinny strumień kreatywności producenckiego geniusza z Monachium. Osiemnaście kompozycji przepływa przez liczne style i inspiracje raz za razem zwiększając tempo do zawrotnych 180 uderzeń na minutę (to pierwsze wydawnictwo Skee, w którym w żadnym rytmicznym numerze nie schodzi poniżej 140), by po chwili wyciszyć odbiorcę kojącymi, harmonijnymi dronami z zachwycająco wykończonym low endem. I kiedy po połowie odsłuchu wydaje się, że dobrym pomysłem byłoby zamknięcie materiału na dwóch, nie trzech winylowych płytach, Müller nadchodzi z kolejną porcją dźwięków i detali, których próżno szukać w jego wcześniejszym dorobku. Wśród nich, jeden z ostatnich na trackliście, Crosssection z ciepłą linią melodyjną wygenerowaną z wokalnego sampla, która kręci się pod pędzącą, lecz jakże finezyjną partią perkusji.

0% kalkulacji, barwnych notek prasowych czy innych promocyjnych strategii. 100% muzyki składającej się na kolejne przełomowe dzieło w katalogu Skee Maska, ale i w muzyce elektronicznej XXI wieku w ogóle. Za taką sztukę faktycznie wypada zapłacić więcej niż „mikrocenty” proponowane przez streamingowego giganta… Po szerszą recenzję Pool zapraszam do audycji Burn The Roots w ten czwartek po 21:00.

Szymon Baczyński