Syndrom Paryski

Syndrom Paryski
Od czterech lat Syndrom Paryski budował sobie silną pozycję na polskiej scenie muzyki niezależnej. Muzycy zyskiwali coraz więcej fanów z każdym kolejnym wydawnictwem. Niestety w zeszłym miesiącu zespół poinformował nas o swoim rozpadzie, a 5 listopada zagrał ostatni koncert podczas drugiej edycji Peleton Festu. W Akademickim Radiu LUZ Syndrom Paryski będzie systematycznie rozbrzmiewał jeszcze przez tydzień.

 

Historia poznańskiej grupy zaczęła się w 2018 roku, kiedy wokalista Wojtek Filipowicz nawiązał kontakt z gitarzystą Sebastianem Polusem. Muzycy umówili się na próbę i już od pierwszego spotkania zaczęli wspólnie tworzyć muzykę. Ich pierwszy singiel Zwiedzanie do dziś cieszy się największą popularnością wśród wszystkich utworów grupy. Niedawno osiągnął 1 milion odtworzeń w serwisie streamingowym Spotify, co dla niezależnego wykonawcy wydawałoby się wręcz nieosiągalnym sukcesem.

Duet dynamicznie pracował nad kolejnymi utworami i jeszcze w listopadzie 2018 roku ukazała się pierwsza epka. Raj Na Ziemi zawiera pięć utworów utrzymywanych w klimatach indie popu. Obok najpopularniejszego kawałka, jakim jest Zwiedzanie, znalazły się tu dwa kolejne hity: Nie Dawaj Mi Rad oraz Rave. Pod koniec roku Syndrom Paryski wzbogacił się o dodatkowego członka Wojtka Pawlaka. Ich współpraca zaowocowała zupełną zmianą brzmienia. Singiel Miasto, masa, maszyna wyraża taneczne wpływy muzyki house, a Na Jamajce nie ma już palm zdumiewa nawiązaniami do dub’u i reggae.

Powrotem do klasycznego stylu był singiel Sygnały końca pociągu, zapowiadający kolejną epkę. Hymny dla przegranych ukazały się 3 czerwca 2019 roku. Materiał cechuje się bardziej wyeksponowanymi syntezatorami niż  poprzednie wydawnictwo Raj Na Ziemi. Krótko po premierze do zespołu dołączyli basista Bastian Najdek i perkusista Dawid Graczyk. Wspólnymi siłami nagrali singiel Twarz. Ten stosunkowo krótki kawałek podzielony został na kilka segmentów o odmiennych gatunkach. Midwestowo/post-punkowe zwrotki przedzielone zostały dreampopowymi elementami.

Rok 2020 to czas, w którym napięcie związane z lockdownem osiągnęło apogeum. Spragnieni koncertów fani z niecierpliwością czekali, aż młodzi wykonawcy wreszcie będą mogli zaprezentować się na żywo. Syndrom Paryski wpadł na pomysł, aby zrekompensować nieco imprezową stagnację. Na ich oficjalnym kanale na platformie YouTube pojawił się występ zarejestrowany na działce w Karczewku. Aby dodać więcej sielankowości muzycy przearanżowali wszystkie utwory na wersje akustyczne. Obok najbardziej znanych: Zwiedzanie czy Sygnały Końca Pociągu pojawiły się dwa nowe numery: Letnie Noce oraz Persyflaż. Prawdziwym hołdem oddanym dla zespołu Zwidy był cover 4:35.

 

Wbrew wszelkim ograniczeniom związanym z pandemią, grupie udało się zorganizować pierwszy od dawna koncert. Odbył się on we wrocławskim klubie Uczulenie. Tam miałem przyjemność po raz pierwszy ujrzeć Syndrom Paryski na żywo. Cała sala była przepełniona widownią, która pozostawiła niewiele przestrzeni samym muzykom. Publiczność wykrzykiwała wraz z Wojtkiem doskonale znane teksty piosenek. Każdy tańczył i skakał w rytm muzyki. Obserwowanie tych wszystkich wrzasków, oklasków i łez w świetle różowych świateł w ciemnym pomieszczeniu było dla mnie niezapomnianym przeżyciem.

Pierwszym i jedynym w dorobku Syndromu Paryskiego albumem jest Małe pokoje w dużym mieście. Poprzedzona singlem Nie Śpię płyta ukazała się 23 kwietnia 2021 roku. Materiał sprostał oczekiwaniom fanów. Cechuje go różnorodna stylistyka i eklektyzm brzmieniowy opatrzony przebojowością i miejscami ambientową głębią. Zespół zaprezentował zarówno te jak i starsze kompozycje podczas wielkoformatowych koncertów: Soundrive Festival, Męskie Granie, Wildbread Fest.

Co sprawiło, że Syndrom Paryski stał się najpopularniejszym zespołem polskiego niezalu? Z pewnością sporą rolę odegrały teksty, z którymi każdy może się utożsamiać. Słuchacz podświadomie buduje pewne poczucie więzi nie tylko z autorami emocjonalnych utworów ale i z rzeszą wrażliwych fanów w całej Polsce.

Bardzo będzie nam brakować chłopaków razem na jednej scenie. Życzę każdemu z nich dalszych sukcesów w osobnych projektach: Raw Plastic, Pawlack, Goddie, Sonda, Revive i Greenwald Lads Club. Poniżej znajduje się niepublikowany dotychczas materiał z naszego pierwszego spotkania.

Gracjan Matysik