Tame Impala

Tame Impala
Kevin Parker od lat zaskakuje nas swoim ciepłym, hipnotyzującym brzmieniem. Po pięciu latach wydawniczej ciszy w końcu doczekaliśmy się czwartego, studyjnego albumu tego australijskiego artysty. Niech nie zwiedzie Was fakt, że płyta ukazała się w tegoroczne walentynki! Niewiele ma ona wspólnego z przesłodzonym, amerykańskim świętem zakochanych. Pomoże Wam za to uspokoić się, po ciężkim tygodniu, przy największym kubku herbaty z cytryną.

 

Początki nie były łatwe dla młodego chłopaka z Perth. Jego ojciec nie wróżył mu kariery muzyka, bojąc się, że ten nie będzie w stanie się z niej utrzymać. Niedługo później mogliśmy zobaczyć Kevina w uniwersyteckim mundurku, ale częściej w okolicznych knajpach niż na zajęciach z matematyki. Nieodpowiedzialne podejście artysty doprowadziło do częstych kłótni z rodzicami. Nie pomógł również fakt, że chłopak miał problemy z codziennymi sprawami i gubił się w otaczającym go świecie. To wszystko doprowadziło do głębokiej depresji, z której pomogła mu wyjść muzyka. To dzięki niej stanął na nogi i mógł pokazać nam swoje pierwsze dzieło. „Tame Impala EP” została opublikowana na portalu mySpace i składała się z sześciu utworów przepełnionych smutkiem, ale i charakterystycznym brzmieniem, którym Kevin Parker bardzo starannie i skrupulatnie buduję nam swoją markę od lat.

Zdecydowanie największą sławę Tame Impala zyskała dzięki przebojowi „The Less I Know The Better”Utwór, który w 2015 roku znalazł się na płycie „Currents” przyniósł zespołowi nowych fanów i ogromną popularność. Do dziś grany jest w największych rozgłośniach radiowych, w tym w Akademickim Radiu LUZ, jako numer kultowy. Samej płycie nie można również nic zarzucić. Jej kompozycja jest bardzo przemyślana i spójna. Artysta w tworzeniu palety dźwięków był bardzo ostrożny i kierował się zasadami minimalizmu. Nie ma tutaj niepotrzebnych „zapychaczy” czy losowych sampli. Wszystko składa się na idealną, bardzo przemyślaną całość a sam album mógłby znaleźć się w podręcznikach dla producentów muzycznych w dziale „Jak to robić?”

Po pięciu, długich latach oczekiwania fani w końcu mogli zaspokoić swoje muzyczne dusze nowym krążkiem. W walentynki Tame Impala zaprezentował nam „The Slow Rush”, czyli przepis jak spieszyć się powoli w świecie, który nieustannie gdzieś pędzi. Paleta hipnotyzujących, melancholijnych dźwięków pozwala nam się w nich bezpiecznie zgubić i osiągnąć wewnętrzny spokój. Po poprzednim albumie zespół powiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Wielu spekulowało, że tym razem mogą jej już nie przeskoczyć. W tym stwierdzeniu było wiele prawdy, po takiej płycie jak „Currents” niektórzy by nie podołali ponownie wznieść się na taki poziom. Wielu mogłoby polec, ale nie Kevin Parker. Ten wiele razy udowadniał nam, że niemożliwe dla niego nie istnieje i uwielbia co krok odkrywać kolejne karty, które cierpliwie dla nas trzyma. Jego „Asem” zdecydowanie był najnowszy album, którego już teraz możecie posłuchać na antenie Akademickiego Radia LUZ!

Materiał przygotował Jakub Dworzecki