Terra ft. Kewu – Sugar

Wszyscy fani postclubu od kilku lat z utęsknieniem patrzą w stronę Wielkiej Brytanii, w szczególności Manchesteru i Londynu. Iceboy Violet, Blackhaine, Coucou Chloé, Shygirl, Arca, Sega Bodega… – długo tak można – to Wyspiarze lub osoby ściśle powiązane z Anglią na pewnym etapie swojej kariery. I mimo, że hype na te osoby już trochę opadł, niezaprzeczalnie wyznaczyli standardy obowiązujące w nurcie popowo-alternatywnej części sceny klubowej. Kto by pomyślał, że dogoni ich duet prosto z Czech.

Terra, prywatnie Tereza Pištěláková, debiutowała cztery lata temu piosenką Romance & Intimacy. Od samego początku stawiała na język angielski, ale wtedy jeszcze w zupełnie innej, rzewnej, nużącej konwencji. Wszystko zmieniło się w dniu, w którym poznała producenta Kewu. Jest wielce prawdopodobne, że tak znacząca zmiana brzmienia i tematyki utworów to w dużej mierze jego zasługa, w końcu u boku piosenkarki stanęła osoba naprawdę doświadczona. Kewu jest DJ-em, grał w wielu czeskich klubach i największych festiwalach co najmniej kilkanaście razy, na czele z Colours of Ostrava, bardzo popularnym obecnie Bike Jesus organizowanym w starym warsztacie rowerowym i ballroomowym Kiki House of Velvet, gdzie pełni honorową rezydenturę. Gdy w Pradze, jak w każdym większym europejskim mieście, kilka lat temu królowało techno, był jedną z pierwszych osób, która systematycznie prezentowała klubowiczom coś więcej, co weekend odrabiając lekcje z reggaetonu, baile funku, amapiano, muzyki bassowej, deconstructed clubu czy hyperpopu. Muzyk ma też na koncie przygodę w roli booking managera, współpracując m. in. z Conductą i jego prywatną idolką Sophie oraz radiowca, prowadząc audcyję Flám! w Radiu Wave, czeskim odpowiedniku Radia LUZ, bo rozgłośni prowadzonej w przeważającej większości przez osoby poniżej 25. roku życia. Do mieszanki profesora Atomusa można dorzucić jeszcze fakt, że produkcja muzyki płynie mu we krwi, jego dziadek pracował w praskiej Operze Narodowej. Niczym w kreskówce o atomówkach otrzymujemy wybuch, dym opada i puff… wychodzi z niego muzyk gotowy na podbicie czeskich brytyjskich oby polskich prawdopodobnie wszystkich możliwych europejskich parkietów.

Ich pierwsza wspólna piosenka Whorecore ujrzała światło dzienne już dwa lata temu. W międzyczasie przydarzyła się pandemia, a ta pociągnęła za sobą kilka osobistych problemów Terry i Kewu. Na szczęście udało się. Sugar & Sleaze został wydany pierwszego czerwca ze wsparciem Warner Music. Na uwagę zasługuje w całości, bo każdy utwór zawiera w sobie zupełnie inny zestaw inspiracji, choć mój ulubiony to zdecydowanie ten, który otrzymał mocograjowy puchar – Terra prezentuje na Sugar pełen zakres swoich możliwości wokalnych i robi to wrażenie. Charakterystyczne utwory to też te, na które zaprosili gości, np. Housewife 9 – DJ’a wspomnianej wcześniej Coucou Chloé oraz Bols/Slob – kolejny warty uwagi projekt zza naszej południowej granicy mocno penetrujący granice postclubu.

Przaśne, miejscami nawet prostackie teksty zestawione z wysublimowanymi, dopracowanymi produkcjami. Nieskończona ilość pomysłów i zwrotów akcji, elementy hyperpopu, jungle, disco, industrialu. Zdekonstruowane melodie, chaos, energia, temperament, brak pokory. Smażony ser jeszcze nigdy nie był tak lekkostrawny.

Zuzanna Pawlak