The Black Keys

The Black Keys
Poznali się już w dzieciństwie i przez wszystkie kolejne lata pełne przerw oraz kłótni, byli i nadal są dla siebie najbliżsi. Czy to nie brzmi jak streszczenie typowego romansidła? Pewnie tak. Ale zamyka się w nim również historia zespołu The Black Keys, Artysty Tygodnia w Akademickim Radiu LUZ.

 

Duet Dana Auerbacha i Patricka Carney’a istniał jeszcze długo przed formalnym powstaniem zespołu. Chłopaki poznali się w szkole średniej – Auerbach był tym popularnym dzieciakiem idącym środkiem korytarza i ściągającym wzrok reszty, a Carney, tym, który niezauważalnie ginie w szkolnym tłumie. Mimo rażących różnic, przekonali się do wspólnego dżemowania. Dan sięgnął po gitarę, Carney usiadł przy perkusji. Kiedy oboje zdecydowali, że studiowanie na Arkońskim Uniwersytecie w Ohio nie jest dla nich, postanowili poświęcić się muzyce w pełni. 

 

Auerbach chciał stworzyć swój pierwszy pełnoprawny zespół i nagrać demo, które pozwoliłoby na podpisanie kontraktu z wytwórnią. W ciągu długich i ciężkich tygodni, zarekrutował do zespołu kolejne osoby. Studiem nagraniowym została piwnica Carney’a. Kiedy nadszedł dzień pierwszej próby, żadna z umówionych wcześniej osób nie przyszła. Zamiast popaść w panikę, Auerbach i Carney zaczęli improwizować w duecie i nagrali swoje pierwsze demo, tym samym dając początek The Black Keys.

 

Po dużym sukcesie albumu Attack & Realease oraz wielu trasach koncertowych w 2009 roku, zespół przeżył wewnętrzny kryzys. Rozwód Carney’a, częste nieporozumienia i myśl Auerbacha o solowej karierze okazały się gwoździem do trumny. The Black Keys zawiesili działalność. 

 

W ciągu półrocznej przerwy rany zdążyły się zaleczyć. Duet rozpoczął pracę nad kolejnym albumem. Auerbach i Carney przeprowadzili się do Nashvillie, gdzie otworzyli własne studio nagraniowe. W 2010 roku premierę miał ich najważniejszy album Brothers. Wielki sukces komercyjny krążka na stałe wprowadził The Black Keys do mainstremowego rocka. Podwójna platyna w samych Stanach Zjednoczonych i 3 lata z rzędu na liście Billboard 200 to tylko część osiągnięć zespołu.

 

Rok po wydaniu Brothers, The Black Keys wydali El Camino. Nagranie albumu zajęło aż 41 dni, co było sporym zaskoczeniem – zazwyczaj ich sesje były liczone w godzinach, a nie w tygodniach. W tym okresie muzycy zmienili swoje podejście do nagrań – obficie poświęcany dotąd czas na pisanie tekstów piosenek po części zastąpili improwizowaniem przed mikrofonem, skupiając się przede wszystkim na samym brzmieniu utworów. Do dziś El Camino jest ich najlepiej ocenianym przez widownię i krytyków dziełem. 

 

13 Maja 2022 roku zespół wyda najnowszy, dwunasty krążek, Dropout Boogie, który brzmieniowo podsumowuje ich dotychczasową karierę. To połączenie surowego rocka i nastrojowego bluesa w surrealistycznym klimacie, dzięki słyszalnemu brzęczeniu starego sprzętu nagraniowego. Muzyka, która, choć nigdy bym się tego nie spodziewał, wciąż podbija listy przebojów z całego świata.

 

Wojciech Jankowski