TOP 5 premier filmowych czerwca 2025

Macie ochotę wybrać się do kina, ale nie wiecie na co? Śpieszymy z pomocą. Wybraliśmy dla was 5 najciekawszych filmów spośród czerwcowych premier, żebyście wy nie musieli. Usiądźcie wygodnie — będzie co oglądać!
Fenicki układ, reż. Wes Anderson
Film, który zadebiutował na festiwalu w Cannes, trafia na wielki ekran po niespełna dwóch tygodniach. Jest to kolejne, już dwudzieste drugie, dzieło kultowego reżysera Wesa Andersona. Jego filmy przyciągają nie tylko nietypową fabułą, lecz również wyjątkowym stylem, wyrazistymi kolorami czy idealną symetrią. Ostatnio często zarzuca się Andersonowi przerost formy nad treścią. Czy tym razem uda mu się tego uniknąć?
Głównym bohaterem w „Fenickim układzie” jest Anatole „Zsa-Zsa” Korda (Benicio del Toro), ekscentryczny magnat przemysłowy i jeden z najbogatszych ludzi w Europie. Po raz szósty cudem unika śmierci w katastrofie lotniczej. W obliczu zagrożenia dla swojego imperium biznesowego, Korda nawiązuje kontakt z dawno niewidzianą córką, zakonnicą Liesl (Mia Threapleton). Wspólnie stają przed wyzwaniem ocalenia projektu życia Kordy, co prowadzi do odkrycia mrocznych rodzinnych tajemnic.
Obsada – jak zwykle iście gwiazdorska. Na ekranie nie zabraknie również takich nazwisk, jak Tom Hanks, Scarlett Johansson, Michael Cera, Willem Dafoe, Bryan Cranston, czy Benedict Cumberbatch. Można więc być pewnym, że będzie na kim zawiesić wzrok.
Czy Wes Anderson może nas czymś jeszcze zaskoczyć? Czy Fenicki układ to powrót reżysera takich mistrzowskich pozycji, jak „Genialny klan”, „Fantastyczny Pan Lis” i „Grand Buapest Hotel”? A może jest to kolejny film, w którym Anderson wpada w pułapkę własnego stylu?
Przekonajcie się sami! – Fenicki układ w reżyserii Wesa Andersona w kinach już od 6 czerwca.
Basia Winkel
Materialiści, reż. Celine Song
Celine Song wraz ze swoim głośnym debiutem Poprzednie życie zdobyła serca zarówno krytyków jak i publiczności na całym świecie. Koreańska reżyserka oczarowała widzów swoją wrażliwością i uniwersalnością opowiadanej przez nią historii. W Poprzednim życiu w sposób mistrzowski udało jej się sportretować wszelkie zawiłości i niuanse występujące w relacjach międzyludzkich, szczególnie te nieuchwytne i niewidoczne gołym okiem dla osób postronnych. Po zachwytach, zarówno ze strony krytyków jak i widowni oraz nominacjach do Oscara, Celine Song powraca z nowym projektem, zdającym się być uszytym dla niej na miarę.
Materialiści bowiem opowiadają historię Lucy (w tej roli Dakota Johnson – Pięćdziesiąt twarzy Greya, Suspiria), przebojowej swatki z Nowego Jorku, która to dzięki swojej chirurgicznej precyzji w procesie dobierania partnerów, przyczyniła się do powstania wielu szczęśliwych par. Jej życie ulega znacznej komplikacji w momencie spotkania Harry’ego (Pedro Pascal – The Last of Us, Gladiator II), mężczyzny niemal idealnego pod każdym względem. Sytuacja dwójki kochanków wywraca się do góry nogami, gdy na horyzoncie ponownie pojawia się jej były chłopak (Chris Evans – Avengers, Na noże), budząc w Lucy wątpliwości co do tego, kim powinien być „ten jedyny”. Kobieta zmuszona jest do rewizji własnych przekonań względem tego, czy prawdziwe dopasowanie w relacji to wyrachowana kalkulacja, czy być może skomplikowana chemia i uczucia ciężkie do racjonalnego wytłumaczenia.
Reżyserka w swojej najnowszej produkcji zdaje się działać na ukochanym przez siebie gruncie, finezyjnie portretując kuriozum relacji damsko-męskich oraz randkowania w bodźcującym nas z każdej strony świecie, tworząc obraz trójkąta miłosnego rozpiętego między subtelną melancholią, ironią i czułością, a brutalnym zderzeniem z rzeczywistością.
Łącząc wysublimowaną formę z plejadą aktorskich gwiazd, najnowsza produkcja ze stajni A24, zdaje się nie być jedynie kinem o miłości, a obrazem otaczającej nas rzeczywistości, w której to materializm i przepych rozmijają się z platoniczną miłością i szczerymi uczuciami.
Materialiści w reżyserii Celine Song w kinach już od 13 czerwca.
Szymon Mazurkiewicz
Elio, reż. Adrian Molina, Madeline Sharafian, Domee Shi
Po ogromnych sukcesach takich filmów jak Coco czy W głowie się nie mieści, studio Pixar powraca z kolejną opowieścią pełną magii i uroku – Elio.
Tytułowym bohaterem jest 11-letni chłopiec, posiadający niezwykle bujną wyobraźnię i ogromną obsesję na punkcie kosmosu. Pewnego dnia, niespodziewanie zostaje porwany przez tajemniczą organizację międzyplanetarną, zrzeszającą przedstawicieli najdalszych zakątków galaktyki, będąc omyłkowo uznanym za lidera naszej planety. W obliczu międzygalaktycznego kryzysu, Elio, postawiony na bardzo odpowiedzialnym stanowisku, zmuszony jest do nawiązania relacji z dziwacznymi, pozaziemskimi istotami. Przy okazji tej niesamowitej i pełnej niebezpieczeństw przygody, chłopiec będzie musiał odkryć to kim tak naprawdę jest i gdzie znajduje się jego miejsce we wszechświecie.
Za reżyserię odpowiadają Adrian Molina (współtwórca oscarowego Coco), debiutująca Madeline Sharafian oraz Domee Shi (reżyserka entuzjastycznie przyjętego To nie wypanda), a producentką filmu jest uznana w branży Mary Alice Drumm. Zwiastuny pokazują, iż film wyróżnia się unikalną estetyką inspirowaną klasycznymi filmami science fiction lat 80, chociażby takimi jak E.T. czy Bliskie spotkania trzeciego stopnia, nadając całości jednocześnie nostalgicznego i ponadczasowego klimatu.
Pixar ponownie zdaje się łączyć niesamowitą przygodę pełną frajdy i ryzyka z dojrzewaniem, wewnętrznym poszukiwaniem samego siebie oraz nauką samoakceptacji.
Elio zadebiutuje w kinach już 19 czerwca.
Szymon Mazurkiewicz
28 lat później, reż. Danny Boyle
Po niemal dwóch dekadach od premiery przełomowego horroru postapo „28 dni później”, nagrodzony Oscarem reżyser Danny Boyle wraz z wybitnym scenarzystą i nominowanym do Oscara Alexem Garlandem, ponownie łączą siły, powracając do wspólnie wykreowanego świata w długo wyczekiwanej kontynuacji pod tytułem 28 lat później.
Akcja filmu rozgrywa się po długich 28 latach, odkąd niezwykle groźny wirus wydostał się z laboratorium broni biologicznej, siejąc spustoszenie na niespotykaną dotąd skalę. W obecnych realiach przetrwać udało się jedynie garstce ludzi i są oni zmuszeni do życia pod ścisłą kontrolą. Mimo to, nieliczna grupa ocalałych znalazła sposób by żyć poza system reżimu sanitarnego. Osiedlili się oni na praktycznie odizolowanej wyspie, połączonej z lądem jedynie pojedynczym, stale strzeżonym przejściem. Kiedy kilkoro śmiałków decyduje się na opuszczenie bezpiecznego schronienia, wyruszają na misję w głąb zainfekowanego lądu, konfrontując się przy tym z licznymi zagrożeniami oraz mrocznymi sekretami przeszłości.
W obsadzie zobaczymy szereg gwiazd kina. W głównej roli wystąpi Jodie Comer (Ostatni pojedynek, Free Guy) wcielając się w Isle, kobietę zmagającą się z utratą pamięci. U jej boku ujrzymy Aarona Taylora-Johnsona (Bullet train, Nosferatu), grającego męża głównej bohaterki. Ralph Fiennes (Grand Budapest Hotel, Konklawe) wcieli się w rolę tajemniczego dr. Iana Kelsona, ocalałego z epidemii w niewyjaśnionych, intrygujących okolicznościach.
Według doniesień twórców, produkcja filmu wyróżnia się nowatorskim podejściem do realizacji. Część zdjęć bowiem powstała przy użyciu iPhone’a. Zabieg ten ma nadać filmowi surowy, realistyczny i dokumentalny charakter.
Najnowsze dzieło Danny’ego Boyle’a to nie tylko powrót do kultowej serii, lecz także początek nowej trylogii w ramach uniwersum dni. Premiera kolejnej części – 28 Years Later: The Bone Temple – planowana jest na 2026 rok. W kontynuacji zobaczymy powracającego do roli Jima, laureata Oscara, Cilliana Murphy’ego.
28 lat później może okazać się nie tylko wyrachowanym powrotem do kultowej serii grającym na nostalgii fanów, ale stanowić może współczesne, śmiałe spojrzenie na postapokaliptyczny świat, w którym granice między człowieczeństwem a bestialstwem są zatarte bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
28 lat później trafi na ekrany kin już 20 czerwca.
Szymon Mazurkiewicz
F1: Film, reż. Joseph Kosinski
Nie jest to histroia o tym co było, ale o tym co mogłoby być i dlatego fani już odliczają dni do premiery. Po raz pierwszy bowiem dostajemy historię w pełni fikcyjną, zamiast dokumentu, mniej lub bardziej fabularyzowanego. Nadciąga nowa era filmów o Formule 1, tylko czy fikcja na torze będzie równie emocjonująca jak prawdziwe wyścigi?
Historia kręci się wokół wyścigowej legendy Sonnego Hayes’a, w którego wciela się Brad Pitt. Kierowca wraca z emerytury, niczym Fernando Alonso, do zmagającego się z problemami zespołu Apex, by zostać mentorem młodego kierowcy Joshuy Pearce’a (Damson Idris). Formuła 1 często opiera się na współpracy dwóch kierowców, co zwykle oznacza, że jeden z nich musi poświęcić własne ambicje dla dobra zespołu i sukcesu lidera. Ale co się dzieje, gdy obaj mają równie wielki apetyt na zwycięstwo i żaden nie zamierza odpuścić? Reżyser Joseph Kosinski – znany choćby z hitu Top Gun: Maverick – pokazuje starcie dwóch silnych charakterów, osadzając je w świecie prawdziwych zespołów i realnych torów. Na ekranie nie zabraknie też legend Formuły 1, takich jak Max Verstappen, Charles Leclerc czy Lewis Hamilton, który jest również jednym z producentów filmu.
Pozostaje mieć nadzieję, że doświadczenie Josepha Kosinskiego, współpraca z zawodowymi kierowcami Formuły 1 oraz imponujący budżet 300 milionów dolarów zaowocują filmem, który dostarczy nie tylko widowiskowych emocji i napięcia, ale też pokaże prawdziwe ryzyko świata wyścigów.
Fani, w tym my, liczymy na autentyczność i przede wszystkim dobrą jazdę – w kinach od 27 czerwca!
Basia Winkel
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony: filmweb.pl